Kobiety na rowery!

Już dawno żaden wpis nie wzbudził we mnie takich emocji, jak właśnie ten o misji bloga. Bo wciąż czuję niedosyt, że nie udało mi się zarazić wystarczającej liczby dziewczyn rowerową pasją. Nie wiem czy to przez brak umiejętności przekonywania czy po prostu przez kobiece wymówki.

Plan (nie)doskonały

Sukces często rodzi się bólach i tak jest tym razem. To, że kilka dziewczyn z Zielonej Góry rozpoczęło swoją przygodę z kolarstwem nie można jeszcze nazwać sukcesem, bo plan był dużo większy.

Myślałam, że wystarczy tylko rzucić hasło o ustawkach kolarskich organizowanych przez kobietę, a na zbiórkę stawi się masa dziewczyn na kolarzówkach, spragnionych wspólnej jazdy. Tak się nie stało, choć kilka z nich “wkręciło się” w nasze treningi i przez cały czas były ich stałymi uczestniczkami. Ale wiem, że potencjał jest dużo większy.

Kobiety na rowerze

Gdy próbuję dokładnie policzyć ile kobiet w Zielonej Górze jeździ regularnie na rowerach szosowych to wychodzi około… piętnastu. To dziewczyny, które systematycznie przyjeżdżają na ustawki kolarskie albo samotnie jeżdżą po okolicznych trasach.

Kto wie? Może jest nas więcej, jednak na razie śmiało można powiedzieć, że dziewczyny wolą rowery MTB, trekingowe czy typowo miejskie, przeznaczone do jazdy rekreacyjnej,  rodzinnych przejażdżek, głównie w sezonie letnim i w weekendy. Trudno tu mówić o rowerowej pasji.

Za dużo testosteronu

Kolarstwo to sport zdominowany przez mężczyzn i trudno kobietom się w nim odnaleźć. Mam wrażenie, że Lubuskie to wyjątkowy zaścianek. O ile w innych częściach Polski (nie wspominając już o Europie) jest nieco lepiej z ilością kolarek-amatorek, to nasze województwo wyraźnie odstaje.

Ale nic w tym dziwnego skoro nawet w salonach rowerowych i sklepach z odzieżą sportową damski asortyment jest mocno okrojony. Często sprzedawcy nawet nie potrafią zaoferować damskiego roweru szosowego i przekonują, że unisex też będzie pasował!

I choć w ostatnich latach coś lekko drgnęło w tej materii (linia damskich rowerów LIV, SPECIALIZED, CUBE, TREK) to i tak można mieć wrażenie, że producenci wciąż traktują ten temat po macoszemu. Ale czy to jest powód, aby w ogóle nie wsiąść na rower?

Jaki rower szosowy dla kobiety

Grunt to dobry powód

Wymówki, kłamstwa, kłamstewka, powody wymyślane na poczekaniu, preteksty, głupie wytłumaczenia, żeby tylko oszukać innych i samych siebie. Bo każdy powód jest dobry, aby nie zmieniać swoich przyzwyczajeń i nie wymagać od siebie więcej. A więc dziewczyny! Jakie macie wymówki?

Wymówka nr 1: Nie mam czasu!

Chyba najczęściej wypowiadane słowa przez większość moich koleżanek. Żadna z nich nie dała się namówić choć na jedną wspólną przejażdżkę. Dlaczego? Bo brak czasu to podstawowa wymówka przed wyjściem poza strefę komfortu. A to wymaga wysiłku. Więc po co się męczyć?

Przecież jest tyle obowiązków na głowie! Praca, dom, rodzina, gotowanie, małe dzieci, zajęcia poza pracą, spotkania ze znajomymi, głupie babskie seriale, fejsbuki, mesendżery i wszystko inne, co sprawia, że zamiast spędzić chwilę na rowerze (lub w inny aktywny sposób), zajmujemy się zupełnie czymś innym, a czas przelatuje nam przez palce.

Oczywiście, że wszystko to kwestia priorytetów i organizacji. Ale jakoś nie wierzę w to, że nawet najbardziej zapracowana i zabiegana żona, matka, singielka czy bizneswomen nie wygospodaruje w swoim tygodniowym grafiku dwóch godzin na sport. Wystarczy tylko chcieć.

Czas na rower

Wymówka nr 2: Źle się czuję!

Pobudka o świcie, napięty grafik dnia, zła dieta i nieregularne spożywanie posiłków, do tego siedzący tryb życia, praca przy komputerze albo ciągłe podróże służbowe. Dodajmy jeszcze sztuczne światło, brak słońca, nieodpowiednia suplementacja i słabe nawodnienie organizmu czyli wszystko to, co sprzyja zmęczeniu i wyczerpaniu organizmu.

A to właśnie ruch i przebywanie na świeżym powietrzu (nawet kiedy jest zimno) może wpłynąć na poprawę naszego samopoczucia i zdrowia. Wiem, że każda wymówka jest dobra, ale żeby poczuć się lepiej trzeba odrobinę się postarać i zacząć prowadzić bardziej higieniczny tryb życia.

Wymówka nr 3:  Beznadziejna pogoda!

Pogoda – to ona ma zdecydowany wpływ na podejmowane przez nas decyzje. Jeśli mamy słabszą wolę i motywację to zawsze znajdziemy pogodową wymówkę. Jednak z jazdą na rowerze jest tak, że rzadko jest dostatecznie ciepło, zimno, sucho, wilgotno, mokro, wietrznie, bezwietrznie, pochmurnie, słonecznie, jasno czy ciemno. Na pogodę nie mamy wpływu, a na idealne warunki możemy czekać latami.

Najlepsze są moje sąsiadki. To takie Matki-Polki, które wystają z wózkami pod blokiem i komentują wszystko i wszystkich dookoła. Kiedy wychodzę z domu z rowerem, czy to przy trzydziestostopniowym upale, czy gdy jest dość zimno, słyszę teksty typu: “Nie za gorąco Ci na tym rowerze? Jak bym tak nie mogła!”, “Przestań! Taka zimnica, a Ty idziesz jeździć?!”. Oczywiście, że jest mi za gorąco, a nawet za zimno. I naturalnie, że wsiadam na rower! Bo to moja pasja!

Kobieta na rowerze szowym

Wymówka nr 4: Nie mam z kim jeździć!

Też tak miałam. Ale może na początek warto polubić swoje towarzystwo? Można potraktować pierwsze jazdy jako chwilę tylko dla siebie i sposób na odcięcie się od domowych obowiązków i codziennego stresu. Wyznacz sobie cel, dowolną trasę, posłuchaj ulubionej muzyki. To czas na koncentrację, wyciszenie i dopracowanie techniki. 

Niewykluczone, że biegiem czasu dojrzejesz do decyzji, żeby spróbować swoich sił w większej grupie i poznać nowe osoby z taką samą pasją. Przebywanie w towarzystwie zmobilizuje Cię do lepszej, szybszej  jazdy. I już nigdy nie powiesz, że nie masz z kim jeździć.

Wymówka nr 5: Będą się ze mnie śmiać!

Będą. Może zrobią to inni kolarze, może Twoi znajomi, koleżanki z pracy, albo Twoja rodzina? Bo przecież kolarzówka to nie jest rower dla Ciebie! I tak nie dasz rady! Na pewno nie ujedziesz na takim rowerze! Nie jesteś za ciężka? W tym wieku? Nie zdziw się, gdy usłyszysz takie słowa. Ale czy naprawdę będziesz się tym przejmować? Czy raczej zaczniesz robić swoje?

Yolo power girls!

Cały czas myślę o tych dziewczynach, które dalej boją się wsiąść na rower, przyłączyć się do grupy, albo nie mają czasu, odwagi, walczą ze swoimi kompleksami i brakuje im motywacji. Dlatego m.in. dla nich od nowego sezonu zorganizujemy Yoloride Girls, czyli szosowe ustawki kolarskie tylko dla dziewczyn.

Od wiosny będziemy spotykać się raz w tygodniu, na ok. 2 godz. treningu i poznawać tajniki  kolarstwa, jazdy w peletonie, uczyć się zachowań na drodze i techniki jazdy. Będziemy zapraszać na nasze spotkania trenerów kolarstwa oraz byłych i obecnych kolarzy, aby popracowali nad naszą formą.

Z przyjemnością moje zaproszenie przyjął już Jarosław Michałowski (Parkini, Coach & Trainer) oraz Maciej Bocheński (Trener personalny, Trener FTI Indoor&Outdoor Cycling). A to dopiero początek pomysłów, które związane są z rozwojem kobiecego kolarstwa w naszym mieście.

Dziewczyny na rowerze

Dziewczyny! Szykujcie się do nowego sezonu kolarskiego! Kupujcie rowery szosowe, niezbędny sprzęt i szlifujcie formę. I to bez wymówek!

Liczę na Was, bo bez Was ten blog i moja misja nie mają najmniejszego sensu…

 

 

2 komentarze Dodaj własny

  1. Grzegorz pisze:

    Muszę pokazać ten wpis żonie. Walczę od dwóch lat aby ją przekonać do wspólnych wypadów na rower i jak do tej pory przejechaliśmy razem około 40km… na 3 razy…

  2. Magda pisze:

    Jeżdżę na rowerze od kilku lat. Co roku robiąc postępy w ilości przejechanych ścieżek. Sezon zaczynam od końca kwietnia do września lub października. Bardzo mnie cieszą nowe ścieżki rowerowe w okolicach Nowej Soli…jest gdzie pojeździć. Nie ma to jak wiatr we włosach, muzyczka w uszach i endomondo 🙂 Bajka- gorąco zachęcam:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *