Olbrzymy to nie żarty

Zastanawiam się czy Olbrzymy chwalić czy raczej przed nimi ostrzegać. To pasmo rowerowe od początku wydawało mi się niebezpieczne. Potwierdziły to informacje o licznych upadkach na szlakach, w tym zawodnika Yolobike Sypniewski MTB. Nikt mnie nie namówi, aby tam pojechać, choć z relacji wiem, że są niesamowite. Czy jednak przeznaczone dla wszystkich?

Co? Gdzie? Jak?

Na początek o tym, czym są wspomniane Olbrzymy. W uproszczeniu można powiedzieć, że to górskie single traki, ale proszę nie porównujcie ich z tymi w Świeradowie Zdroju czy pod Smrkem! To zupełnie inna bajka! Całość ma długość około 60 km, a trasy ciągną się przez Jelenią Górę, Podgórzyn i Piechowice oraz w pętli od Borowic do Michałowic. Każdy kto tam był potwierdza, że widoki są przepiękne, a większość szlaków wiedzie przez lasy należące do Karkonoskiego Parku Narodowego.

Oficjalnie zostały oddane do użytku wiosną tego roku, a ich uroczystego otwarcia dokonała nasza medalistka olimpijska Maja Włoszczowska.

Jakie trasy?

Do dyspozycji rowerzystów oddano czternaście tras. Wszystkie są jednokierunkowe, co pokazują strzałki na mapach oraz oznaczenie na szlakach. Poszczególne pętle mają różne poziomy trudności. Niestety, na mapach znajdujących się przy parkingu przy Centrum Turystyki nie znajdziemy nic na ten temat. Są tam tylko informacje na temat długości pętli oraz przyrostu i spadku wysokości, ale nikt nie pofatygował się, aby zaznaczyć poziom trudności szlaków.

Lepiej też nie sugerować się kolorami! Wprawdzie na mapach mamy trasy zielone, niebieskie, czerwone i czarne, ale nie ma to związku ze stopniem trudności. Po prostu kolorami wyróżnione zostały poszczególne pętle.

Nie jest też tak, że im dłuższa trasa i większy przyrost wysokości, tym trudniejsza pętla. Najprościej przyjąć zasadę, że pętle na zachód od drogi Jelenia Góra – Jagniątków są dużo bardziej wymagające techniczne, niż te na wschód od tej drogi.

Przy wjeździe na każdą pętlę znajdziecie tablicę z:

  • mapą pętli, po której będziecie się poruszać wraz z podziałem na jej sekcje;
  • krótkim opisem pętli;
  • opisem sekcji z graficznym przedstawieniem wszystkich występujących na niej przeszkód.

Z kolei przy wjeździe na każdą sekcję danej pętli znajdują się tablice z poniższymi informacjami:

  • numer sekcji;
  • długość, przyrost i spadek wysokości;
  • graficzne przedstawienie wszystkich występujących na niej przeszkód.

Jak mówi Marcin Zając (Yolobike Sypniewski MTB), im bardziej naszpikowana przeszkodami sekcja, tym trudniej ją pokonać.

Im więcej na pętli fragmentów z dropami, rollerami czy skoczniami, tym więcej umiejętności musimy posiadać i włożyć więcej wysiłku, aby ją przejechać na odpowiedniej intensywności. Są sekcje gdzie będziemy mieli dwa fragmenty (stosunkowo łatwy podjazd i trudniejszy rockgarden). Po przeciwnej stronie będzie sekcja z siedmioma przeszkodami (zjazd, drop, roler, rockgarden, zjazd po kamieniach, skocznia i wąski trawers).

Informacji na temat poziomu trudności nie znajdziecie niestety na głównej tablicy przy Centrum Turystyki. Opis stopnia trudności tras znajdziecie na portalu TrailForks: https://www.trailforks.com/region/olbrzymy-28617/trails/

Skąd wyruszyć?

Nie ma możliwości, aby objechać wszystkie pętle z jednego miejsca. Idealnym startem na pętle Leszy, Rokitnik, Skarbek, Zmora, Doppler, Borowy, Licho oraz Perun jest parking przy Transgranicznym Centrum Turystyki Aktywnej. Na pętle Skrzat, Jaga, Utopiec, Czart, Błotnik, Poświt dobrą miejscówką na start będzie parking w Przesiece w okolicach Ośrodka Chybotek.

Szczególnie polecany jest ten pierwszy parking. Ma kilka on kilka zalet: jest bezpłatny, ma dużo miejsc postojowych oraz zaplecze sanitarne (toalety płatne, ale za to można się odświeżyć po kilku godzinach intensywnej jazdy). Stąd też są szlaki piesze w kierunku zamku Chojnik. Parking w Przesiece to po prostu parking z nawierzchnią szutrową.

Dla kogo?

Okazuje się, że Olbrzymy mają znacznie wyższy poziom trudności niż np. single traki z Świeradowie Zdroju czy pod Smrekiem. Marcin Zając dodaje, że te szlaki nie są dla wszystkich:

Na pewno nie są to miejsca dla początkujących rowerzystów i na niedzielne wypady z rodziną i dziećmi. Przejechanie niektórych odcinków może sprawiać niemałe kłopoty, nawet osobom o średnim wytrenowaniu.

Sam jest przykładem tego, że z Olbrzymami nie ma żartów. Pętla Zmora okazała się dla niego pechowa. W trakcie przejazdu błąd techniczny kosztował go połamany obojczyk i to z przemieszczeniem. W efekcie czeka go dłuższa przerwa w startach, powrót do zdrowia i rehabilitacja.

Upadek nie wyglądał groźnie. Nie jechałem szybko, ale też nie asekuracyjnie, bez brawury, na pełnej koncentracji. Jednak na sekwencji hopek nie zdążyłem przerzucić ciężaru ciała na tył, pochyliłem się do przodu, koło uciekło i upadłem na lewą stronę. Nie od razu poczułem ból, bo działała adrenalina. Pojawił się dopiero po dłuższej chwili.

Ale to nie pierwszy przypadek kontuzji odniesionej na trasach Olbrzymów. Ostatnio głośno było o wypadku rowerzysty w okolicach Jagniątkowa na trasie Doppler, która uznawana jest za jedną z najtrudniejszych. Mężczyzna był mocno poturbowany.

Nic dziwnego skoro Olbrzymy to pasmo skalistego podłoża, czasami śliskiego, rockgardeny, małe dropy, rolery, skocznie i kamienie. Jak dodaje nasz zawodnik, miejscami jest też dość stromo, a przejazd tras wymaga niemałych umiejętności technicznych.

Jednak, gdy chcemy podnosić swoje umiejętności i nauczyć się czegoś nowego, to właśnie na Olbrzymach. Gdyby ktoś zapytał się mnie czy wiedząc o kontuzji pojechałbym jeszcze raz, odpowiedziałbym: tak! Na pewno tam jeszcze wrócę!

Choć to wymagające trasy, to Olbrzymy mogą nie spodobać się miłośnikom enduro. Najpoważniejszym zarzutem rowerzystów specjalizujących się w takiej technice jest właśnie słaby flow. Jadąc na ciężkim rowerze enduro, możecie narzekać, że trasa jest za bardzo interwałowa, a za mało techniczna. Np. okolice Przesieki na ciężkim rowerze będą nudne i męczące. Z kolei mogą okazać się doskonałe dla rowerów elektrycznych.

Jak się przygotować?

Kask, kask i jeszcze raz kask. To obowiązkowe wyposażenie każdego rowerzysty wybierającego się na Olbrzymy. Jeśli chodzi o rower to idealnym byłby rower typu Full Suspension. Jeśli czujecie się swobodnie i pewnie na swoim Hard Trailu to też będzie dobrze.

Ubiór to kwestia indywidualna. Zawodnicy, którzy odwiedzili już Olbrzymy polecają strój, który nie będzie przeszkadzał w jeździe i ograniczał ruchów. Dobrze mieć długie rękawy i pomyśleć o ochraniaczach na kolana i łokcie.

Jest jeszcze kwestia butów. SPD czy platformy? Jeśli czujecie się mocni i będziecie hasali szybko po trasach – wybierzcie platformy. Jeżeli pojedziecie wolniej i zapoznawczo to SPD wystarczą. Warto jednak pamiętać, że ciągłe wypinanie się z SPD może okazać się uciążliwe, albo po prostu nie zdążymy wypiąć się w odpowiednim momencie.

Kolejna ważna rzecz to naładowany telefon z odpowiednią aplikacją. Ale niekoniecznie Stravą czy Endomondo, a nawet z Google Maps. Jaką? Odpowiedź jest prosta: TrailForks.

Wspomniana już wcześniej aplikacja idealnie sprawdzi się w terenie gdzie mamy pełno ścieżek, dojazdów pożarowych czy szlaków pieszych. Jeśli coś stanie się na trasie i nie będziecie mogli kontynuować jazdy to dzięki TrailForks znajdziecie najbliższą drogę do cywilizacji. TrailForks: https://www.trailforks.com/region/olbrzymy-28617/trails/

Co jeszcze się przyda? Mały, rowerowy plecak. Zdecydowana większość tras wiedzie po Karkonoskim Parku Narodowym. Oznacza to, że nie znajdziemy tam sklepików i restauracji. Dlatego warto pomyśleć o zabraniu ze sobą zapasu płynów (woda, izotoniki) i większego prowiantu (żele, batony, kanapki, banany, czekolada, itp.).

I chyba najważniejsze. Zabierzmy ze sobą kompana do jazdy. Nie tylko po to, aby jechało się łatwiej, ale po to, aby był wsparciem w przypadku zgubienia się na trasie czy nieszczęśliwego upadku. Marcin Zając (Yolobike Sypniewski MTB):

Może to rzecz nieoczywista, ale jazda z kimś sprawia więcej frajdy. W przypadku kontuzji obecność drugiej osoby może być też zbawieniem. Pomyśl, co się stanie, kiedy zaliczysz “dzwon” i kontuzja nie pozwoli Ci kontynuować jazdy? Jesteś oszołomiony po upadku, adrenalina jeszcze buzuje, ale czujesz, że twoje kości są pogruchotane. Dojść do auta, które jest gdzieś tam na parkingu, kilkanaście kilometrów od ciebie? Pomoc przy zapakowaniu roweru? Transport do domu? Sam tego nie zrobisz! Zaufaj mi. Przykład z życia wzięty.

Jeśli coś stanie się na trasie i konieczna będzie pomoc medyczna to pamiętajmy, żeby wykręcić numer alarmowy 112 lub pogotowia ratunkowego 999 albo zadzwonić do ratowników GOPR 601 100 300.

Warto mieć wtedy włączoną aplikację RATUNEK do pobrania tutaj: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.pagasolutions.emergencycall_pl. Dzięki niej ratownicy GOPR będą mogli ustalić Twoją lokalizację.

Co daje jazda?

Każdy kto mnie zna, wie jakie mam podejście do jazdy po lasach, górkach i na rowerach MTB. Ale wierzę w to, co mówią rowerzyści, którzy już byli na Olbrzymach. Kiedy opowiadają mi o swoich doświadczeniach czuję tę wielką frajdę i niesamowity zastrzyk adrenaliny, szczególnie na zjazdach i mocnych zakrętach. Zawodnicy są zgodni co do jednego:

Olbrzymy pokazują jak wiele musisz się jeszcze nauczyć i ile pracy przed Tobą. Uczą pokory oraz pokazują Twoje miejsce w szeregu. Taka jazda poprawia wydolność organizmu, bo żeby zjechać ostro w dół, trzeba najpierw trochę pokręcić w górę.  Poprawia się umiejętności i technikę. Każdy przejazd przez rockgarden, zjazd po kamieniach czy najmniejszy skok na dropie, to krok na przód i dalszy rozwój.

Olbrzymy to nie żarty. Frajda gwarantowana, podobnie jak ryzyko, które trzeba podjąć, aby ją przeżyć.

Pasmo Rowerowe Olbrzymy Facebook: https://www.facebook.com/pasmoroweroweolbrzymy/

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *