Nie należę do większości kobiet i wcale nie lubię kupować nowych torebek i butów. Może tak było kiedyś, bo teraz zamiast tradycyjnych szpilek, wybieram buty na rower. Moje typowe MTB Shimano M089 zastąpiłam szosowymi, a wybór padł na czarne Giro Savix z systemem Boa® L6. Czy było warto?
W MTB na szosie
Decyzja o zakupie butów szosowych dojrzewała ponad pół roku. Przez ten czas z powodzeniem używałam na kolarce moich jedynych, niezawodnych jak dotąd, butów do jazdy na rowerze MTB Shimano M089. I nie mogę powiedzieć na nie złego słowa. Spisują się bez zarzutu! Wprawdzie mają już prawie trzy lata i na liczniku jakieś 15 tysięcy kilometrów (w tym na indoor cycling), to nie mają żadnej dziurki, nie rozkleiły się, klamry działają, a nawet rzepy trzymają się mocno. W tej chwili ich jedyny minus to … zapach. Od jakiegoś czasu, po każdej jeździe wymagają wietrzenia i prania wkładki, ale to na niewiele się zdaje. Jeśli znajdę na to jakiś sposób to podejrzewam, że dalej będą mi służyć, głównie do jazdy w chłodne, zimowe i wilgotniejsze dni.
Wszelką wiedzę na temat tego, jakie kupić buty szosowe, czym kierować się przy zakupie, a następnie jak je użytkować, zaczerpnęłam z internetu. Niestety, czasami im więcej wiesz, tym większą pustkę masz w głowie i trudno podjąć decyzję. Zebrałam więc całą wiedzę w punkty i zaczęłam poszukiwania nowych butów, oczywiście w internecie.
Tanio nie jest
Pierwszą rzeczą jaką wzięłam pod uwagę była cena. Okazało się, że buty szosowe (nawet te w minimalnej wersji) są droższe niż buty przeznaczone do jazdy MTB. Dodatkowo, na całość składa się nie tylko cena samych butów, ale też bloków i pedałów do roweru. Nowe buty szosowe (średnia półka) to koszt w granicach 400 – 600 zł, bloki szosowe i pedały to kolejne ok. 200 – 300 zł. Tanio nie jest, a ja przecież obiecałam sobie, że “w tym sezonie już nic nie kupuję na rower!”.
Boa – inteligentna technologia
Drugą rzeczą jaką kierowałam się przy wyborze butów szosowych był system Boa, czyli pokrętło zapewniające precyzyjne zapięcie, usztywnienie oraz trzymanie stopy podczas jazdy na rowerze. Zapinanie obuwia jest w tym przypadku bardzo łatwe – wystarczy docisnąć pokrętło, aż zaskoczy i przekręcić je do optymalnego ściśnięcia nogi. Daje to możliwość regulacji zapięcia co 1 mm podczas dokręcania i funkcję makro zwolnienia, aby wydostać się z buta.
Tekstylne sznurowadła, rzepy i klamerki zostały zastąpione żyłką, która napina się w momencie używania pokrętła. Żyłka jest bardzo cienka, aż ma się wrażenie, że zaraz pęknie! W przeciwieństwie do standardowych rzep i klamer, stopniowe zaciskanie się żyłki powoduje równomierne rozłożenie siły nacisku. Czuć, że stopa siedzi sztywno i nigdzie nie ucieka przy mocnym pedałowaniu.
Po co mi karbon?
Kolejną rzeczą było przeznaczenie butów, czyli do jakiej jazdy chcę ich używać. Czy do jazdy typowo treningowej/rekreacyjnej, czy do udziału w zawodach i osiągnięć czasowych. Różnica jest taka, że najlepsze buty wyścigowe kolarzy z wielkich tourów są wykonane z włókna węglowego (karbonu). Występuje on w najwyższych modelach butów szosowych, zapewniając zawodnikom niezrównaną sztywność, lekkość i dopracowanie aerodynamicznie. Koszt takich butów to tysiąc złotych i więcej. Więc jeśli tak jak ja, tylko incydentalnie będziecie brać udział w jakiejkolwiek rywalizacji na rowerze szosowym, warto postawić na niższe modele. Osobiście wybrałam buty z syntetycznych materiałów, z uniwersalną, sztywną podeszwą nylonową.
Lekkie jak piórko
Po czwarte – waga butów. Nigdy nie zwracałam na to szczególnej uwagi, ale gdy po raz pierwszy wzięłam do ręki moje nowe buty szosowe to nie mogłam się nadziwić jakie są lekkie! Okazało się bowiem, że moje nowe Giro ważą łącznie (para butów) ok. 300-400 gram, czyli tyle ile jeden but Shimano!
Warto też wiedzieć, że do jazdy szosowej używa się innych bloków i pedałów, niż do butów MTB. Bloki szosowe mocuje się trzema śrubami, a nie dwoma, więc nie ma tu mowy o założeniu bloków MTB. Najgorsze jest to, że w butach szosowych nie można praktycznie chodzić. Szosowe bloki są założone wyżej niż w butach MTB, odstają od podeszwy, przez co nie możemy chodzić “na płasko”. Jest to trochę niepraktyczne i w tym momencie odpadają dłuższe spacery z rowerem.
Białe czy czarne?
Oczywiście nie bez znaczenia jest wygląd butów. Obecnie na rynku mamy mnóstwo dostępnych modeli butów szosowych, których wygląd powala z nóg. Są neonowe zielone, różowe, niebieskie, czerwone, dwu-trzy kolorowe, po tradycyjne czarne i białe. Mój model jest dość uniwersalny. Nie ma różowych, damskich elementów, za to lekko lakierowane czubki i język. Teamy kolarskie najczęściej jeżdżą w butach w kolorze białym, jednak ja postawiłam na klasyczną czerń. Dlaczego? Ponieważ wiem jak trudno jest utrzymać czystość białych, sportowych butów, więc wyszłam z założenia, że z czarnymi będzie łatwiej. Pożyjemy – zobaczymy.
Podsumowanie
Buty MTB – plusy i minusy:
+ bardziej uniwersalne niż szosowe
+ gruba podeszwa, dzięki której możemy bez problemu chodzić po trudniejszym terenie
+ bardziej wytrzymałe niż szosowe
+ mniejsze bloki systemu SPD (w całości mieszczą się w podeszwie buta)
+ bloki mniej się niszczą
+ tańsze w zakupie niż szosowe
+ bloki wpinamy z dwóch strony pedałów
+ buty na każdą pogodę – wepną się w pedały nawet z błotem i paskiem.
– słabsza wentylacja i przepuszczalność
– większa waga niż buty szosowe (nawet dwukrotnie) co jest odczuwalne podczas jazdy
– brudzące się rzepy
– gorsze dopasowanie buta do stopy (większe luzy)
– „ciężki” wygląd.
Buty szosowe – plusy i minusy:
+ szybkie zapinanie dzięki systemowi Boa®
+ łatwe zdejmowanie dzięki luzowaniu żyłek
+ wkładka Die-cut EVA wyprofilowana i dopasowana do pięty i podbicia
+ waga ok. 300 – 400 g
+ sztywna podeszwa czyli wyższa efektywność pedałowania
+ wygodne i lepiej dopasowane
+ lepsza wydajność jazdy na długich dystansach
+ „lekki” i ładny wygląd
+ lepsza wentylacja, szczególnie przydatna w upalne dni.
– droższe w zakupie niż buty MTB
– dodatkowy koszt związany z zakupem pedałów szosowych i bloków (SPD-SL)
– podeszwa butów dość szybko ulega różnym zarysowaniom podczas kontaktu z podłożem
– szybkie ścieranie się plastikowych bloków
– bloki wpinamy tylko z jednej strony pedałów
– praktycznie nie można w nich chodzić
– tylko na ładną pogodę (nie nadają się na błoto czy nawet wilgotny piasek, bo zapchanie się szczelin uniemożliwia zapięcie się w pedał).
Czy polecam zakup butów szosowych? Zdecydowanie tak! Szczególnie tym, którzy chcą poczuć lekkość i sztywność butów na nogach i pokonywać długie dystanse, z większą mocą pedałowania. Ale skłamałabym gdybym napisała, że do jazdy na kolarce nie nadają się buty MTB. Jak najbardziej można w nich jeździć i czuć się równie komfortowo, nie zważając na ciche podszepty kolarzy “pro” w karbonach, pocach i innych specach. Najważniejsza jest wygoda i własne upodobania.