Damski blog rowerowy Yolobike to moje dziecko. Codziennie go pielęgnuję, spędzam z nim wolny czas i planuję mu przyszłość. Blogowanie to ciężka praca, ale łatwiej jest, gdy blog powstaje z myślą o misji i pasji. Kiedy najlepiej go założyć? Gdy się nudzisz i nie wiesz, co dalej zrobić z życiem.
Pamiątka na starość
Blog to taka fanaberia. Nagle wymyślasz sobie, że będziesz pisać, głównie dlatego, aby dać upust swoim emocjom, odczuciom, spostrzeżeniom czy doświadczeniom. Tylko O CZYM PISAĆ? Skoro już wszystko zostało napisane i znajdziemy to w sieci?
Drugie pytanie jakie pojawia się w głowie, to KTO BĘDZIE TO CZYTAĆ? Przecież ludzie nie czytają ani książek, nawet gazet, a co dopiero bloga? Tłumaczysz sobie, że jeśli nie wypali i zaleje cię fala hejtu to zostanie chociaż fajna strona i album ze zdjęciami, który obejrzysz na zasłużonej emeryturze. I tak podejmujesz wyzwanie i zaczynasz przygodę z blogowaniem.
Pomysł
Od czegoś trzeba zacząć. Po pierwsze: pomysł. W moim przypadku nie było z tym problemu. Od razu wiedziałam, że będę pisać o rowerach z damskiej perspektywy. Nie chciałam być drugim Szajbajkiem (notabene z mojego miasta Zielonej Góry), bo nie mam takiej wiedzy rowerowej i doświadczenia, ale miałam misję. Czyli zachęcenie kobiet do jazdy na rowerze. Dlaczego? Bo z moich obserwacji wynika, że jest nas bardzo mało, a szczególnie w Zielonej Górze brakuje dziewczyn, które uprawiają amatorskie kolarstwo. Dodatkowo, damskich blogów rowerowych jest zaledwie kilka, a w moim mieście i województwie – wcale. Więc zostałam pionierką!
Nazwa
O ile z pomysłem nie było problemu, to wymyślenie trafnej nazwy dla bloga już sprawiło mi kłopot. Po burzy mózgów, grach słownych i językowych, stanęło na YOLOBIKE. To zlepek dwóch angielskich słów: YOLO od skrótu You Only Live Once oraz BIKE. Samo słowo “yolo” jest popularne w slangu młodzieżowym i w prostym tłumaczeniu oznacza, że “żyje się tylko raz”. Dodanie słowa BIKE i lekka modyfikacja znaczenia słowa YOLO załatwiło sprawę. Kombinacja słowna z YOLORIDE też dobrze pasuje.
Internet
Kopalnią wiedzy na temat zakładania i prowadzenia bloga jest oczywiście internet. Wystarczy, że wpiszesz w wyszukiwarkę frazę “Jak założyć bloga?” i ukażą się posty, blogi, vlogi, które poprowadzą Cię za rękę. I mozolnie, wieczorami, w wolnych chwilach, tworzyłam stronę od A do Z, wykorzystując platformę WORDPRESS. Potem należało wykupić domenę (czyli adres internetowy www) oraz hosting (miejsce dla bloga na serwerze jednej z firm hostingowych). Wszystkie gotowe dane należało potem przenieść z WordPressa na stronę www, a to już wyższa szkoła jazdy. Tutaj potrzebowałam fachowej pomocy. Resztę stworzyłam sama z wujkiem Google.
Wpisy
Z blogowaniem jest trochę jak z dziennikarstwem. Szukasz tematów, obserwujesz innych, starasz się być na bieżąco w branży, rozmawiasz z ludźmi, oglądasz wyścigi kolarskie i internetowe sklepy rowerowe. Oczywiście trzeba podglądać też konkurencję, czyli czytać inne blogi rowerowe. I tematy przychodzą same. Najczęściej są one związane z lokalnymi wydarzeniami, poradami, trasami i doświadczeniami rowerowymi. Zdarza się, że po prostu pytam znajomych, o czym chcieliby poczytać. W ten sposób, powoli, buduje się swoją społeczność, która jest motorem napędowym każdego bloga.
Zdjęcia
W dziewięćdziesięciu procentach są to moje własne zdjęcia, ale zdarza się, że korzystam ze stron internetowych oferujących bezpłatne fotografie czy grafiki, jak np. www.freepik.com czy ostatnio bardzo popularna i polecana strona www.canva.com. Generalnie to właśnie zdjęcia są połową sukcesu. Masz zdjęcie – masz tekst. Dodatkowo na canva.com możesz już w wersji podstawowej tworzyć wspaniałe grafiki, plakaty, wpisy na Facebooka, prezentacje, plakaty i kolaże zdjęć. Efekty widać na moim blogu.
Pasja
Tak naprawdę to chyba od tego powinnam zacząć. Wydaje mi się, że trzeba mieć jakąś pasję, zainteresowania lub być specjalistą w jakieś dziedzinie, żeby pisać bloga. Nawet jeśli dotyczy on szydełkowania. Wprawdzie można pisać “o życiu”, ale czy jesteśmy w stanie aż tak się uzewnętrznić? Fajnie zaleźć niszę, czyli mieć jakieś wyjątkowe zainteresowania, które przyciągną potencjalnych czytelników. Jednak ludzie wymyślili już chyba wszystko i teraz ciężko przebić się z pomysłami.
Czas
A dokładnie systematyczność i konsekwencja. Blog musi żyć. Trzeba założyć, że co najmniej raz w tygodniu poświęcisz 2-3 godziny i stworzysz nowy, autorski wpis. Inaczej to nie ma sensu. Ileż to blogów znalazłam (w tym damskich blogów rowerowych), które umarły śmiercią naturalną. Ostatnie wpisy są sprzed kilku miesięcy, a nawet sprzed dwóch czy trzech lat. Blog wymaga poświęcenia prywatnego czasu, niekiedy kosztem obejrzenia fajnego filmu czy serialu (których jestem fanką), spotkania ze znajomymi, a nawet zarwanej nocki. Dodatkowo stworzyłam sobie listę tematów, które zamierzam poruszyć na blogu. Na najbliższy rok powinny wystarczyć.
Pieniądze
Jeśli chodzi o wydatki, to na początek trzeba liczyć ok. 100 zł. To koszt domeny i hostingu. Jeśli potrzebujesz pomocy specjalisty np. w uruchomieniu strony, przeniesieniu danych, itp. to kolejny wydatek ok. 100 zł. W moim przypadku to było wszystko, ale przecież można jeszcze wykupić reklamę na stronie Google, na Facebooku, zapłacić za pozycjonowanie strony, itp., a to kolejne koszty. Czy da się zarobić na blogu? Nie wiem, ale pewnie tak. Tylko mam wątpliwości, czy akurat blog rowerowy i to prowadzony przez kobietę, może być dochodowy…
Czy warto założyć bloga rowerowego?
Odpowiedź jest prosta – WARTO jeśli:
- myślisz o tym, że to fajna odskocznia od szarości życia
- gdy lubisz pisać i przelewać myśli na papier (tj. komputer)
- chcesz dzielić się z innymi swoją rowerową pasją
- gdy zamiast siedzieć wieczorami przed TV lub na fejsie wolisz tworzyć wpisy
- jeśli jesteś konsekwentny i dasz radę pisać systematycznie
- gdy potraktujesz bloga jako motywację do dalszego działania
- nie boisz się (mimo kompleksów) pokazywać siebie na zdjęciach na rowerze
- orientujesz się (choć trochę) w tematach rowerowych
- gdy nie liczysz na profity i zarabianie pieniędzy na blogu
- chcesz poszerzyć krąg znajomych z taką samą rowerową pasją
- gdy Twój partner/partnerka potrafią zrozumieć twoją pasję
- chcesz nauczyć się czegoś nowego o sobie i innych (przy okazji o rowerach)
- gdy przez bloga realizujesz jakąś misję
- gdy walczysz z depresją (nie tylko jesienną)
- gdy po prostu się nudzisz i nie wiesz co dalej zrobić ze swoim życiem.
Damskie blogi rowerowe
Na darmo szukać blogów rowerowych pisanych przez kobiety. Osobiście znalazłam zaledwie kilka i to część już dawno zapomnianych przez autorki. Ciekawa jestem na jak długo mi wystarczy samodyscypliny? Tymczasem polecam blogi:
Inne polecane blogi i strony rowerowe:
Super wpis, powodzenia w dalszej podróży.
Dzięki za polecenie Rowerowych Porad 🙂
Trzymam kciuki za rozwój Twojego bloga! Dodałem go do listy blogów rowerowych u mnie.