Ten wyścig trudno opisać, szczególnie jeśli samemu nigdy się w nim nie uczestniczyło. Może boleć już na samą myśl o tym blisko trzykilometrowym wybrukowanym podjeździe. Piekło Przytoku – czyli wyścig, po którym nie można utrzymać szklanki i trzeba się leczyć tygodniami. Welcome to hell!