To był dla mnie naprawdę dobry rok. Kolejne wyzwania, nowe pasje, projekt yolobike.pl, ponad 8 tys. przejechanych kilometrów, rok bez większych zawirowań i niepowodzeń. Jednak wcale nie żałuję, że już się kończy. Bo wierzę, że nowy może być jeszcze lepszy!
Z ołówkiem w ręku
Każdy rok kończę tak samo. Otwieram swój książkowy kalendarz i wykreślam z listy zadania, które udało mi się zrealizować. W tym roku nie było ich zbyt wiele, bo na tym etapie wiem, że życie jest nieprzewidywalne i nie ma sensu wiele planować. Udało się w połowie i chyba więcej nie dało się wycisnąć, bo pojawiła się szansa, której nie sposób było przewidzieć. To Damski Blog Rowerowy yolobike.pl i realizacja tego projektu.
Teraz otwieram kalendarz na 2019 i na ostatniej stronie zapisuję plany i postanowienia. Część dotyczy życia prywatnego, część zawodowego, a kolejna część rowerowej pasji. To także czas na podsumowania, refleksję i poszukanie odpowiedzi na pytania: co udało się w tym roku, a co nie i dlaczego? Co mogłam zrobić inaczej? Co dały zmiany w życiu? Czy jestem z siebie zadowolona?
Czasami lubię tak sponiewierać się intelektualnie, bo taka analiza roku wymaga siły, aby wrócić pamięcią do tych trudnych momentów, a także odwagi, żeby powiedzieć sobie prawdę. To takie katharsis, po którym można zacząć planować kolejne działania. A każdy rok niesie za sobą sukcesy przeplatane z porażkami.
Sukces
Czym jest SUKCES? Każdy z nas postrzega go w inny sposób, w zależności od hierarchii wartości i doświadczeń. Ale nie na darmo mówi się, że sukces rodzi się w bólach.
Bo jak inaczej nazwać sukces yolobike.pl, jak nie poprzedzającą go drogą przez mękę, przez załamanie nerwowe, a nawet depresję wywołaną przez mobbing bezpośredniej przełożonej, chwilowym wycofaniem się z życia towarzyskiego, rezygnacją z planów zawodowych, aż w końcu zmianą stylu życia i znalezieniem pasji? To był jeden wielki proces. Problemy zamieniłam w szanse i otworzyły się drzwi do zmian.
Blog powstał dość niespodziewanie i był już tylko konsekwencją mojej przemiany, dojrzałości, siły i powrotu do świata żywych. Ten rok był przełomowy i po dawnych demonach już nie ma śladu. Dzięki odcięciu się od toksycznego środowiska i odnalezieniu pasji znów zaufałam sobie, a dzięki nowym przyjaciołom, którzy inspirują, pomagają i wspierają – znów uwierzyłam w drugiego człowieka. I to jest dla mnie SUKCES.
Porażka
Jest wkalkulowana nasze codzienne życie. Nie lubimy o niej mówić, a nawet się do niej przyznawać. Dlaczego? Bo wynika z naszych błędów, z naszej niewiedzy, braku doświadczenia, konsekwencji, motywacji, a czasami nawet życiowego pecha. Każda porażka boli, bo jest związana z naszą niedoskonałością. A tę musimy po prostu zaakceptować. Dobrze jednak wiedzieć, że inni są tak samo niedoskonali jak my i też czasami zawodzą.
Przyznaję, że w tym roku mam kilka porażek na koncie. To błędy osobiste i zawodowe. Mogłam bardziej szanować to, co mam, kochać, dbać o to, starać się i angażować bardziej. Ale wraz z podsumowaniem mijającego roku, wyciągam wnioski i naukę. Teraz już wiem, że te porażki zmobilizują mnie do dalszej pracy nad sobą, do dalszego budowania i poprawy relacji międzyludzkich oraz do wytrwałości w dążeniu do sukcesu.
Odwaga
Nie spodziewam się, że Nowy Rok będzie pasmem sukcesów. Bo nie będzie. Będą też porażki i pewnie nadejdą całkiem niespodziewanie. Ale ważne jest, żeby się nie bać. A wszystko czego potrzebujemy, żeby stać się lepszymi ludźmi to właśnie ODWAGA.
Dlatego życzę Wam, abyście w Nowym Roku z odwagą podążali za swoimi pasjami, za wspaniałymi, wartościowymi ludźmi, za pięknymi marzeniami i pragnieniami serca. Odważcie się na pozytywne zmiany w Waszym życiu, na nowe doświadczenia, zbudowanie ciekawych relacji międzyludzkich i poprawę już istniejących.
Życzę Wam odwagi do znoszenia porażek, pokonywania życiowych trudności, do bycia sobą i podejmowania słusznych decyzji.
A ze spraw rowerowych to przyłączam się do życzeń, które złożył nam kolega Mateusz Zawadzki na profilu yolobike.pl. Życzę Wam:
– wybornej nogi w 2019 która podaje,
– zdrowia oraz braku przykrych upadków,
– suchych i gładkich asfaltów,
– wiatru tylko w plecy,
– satysfakcji z każdego, przejechanego kilometra na swoim bajku,
– nowych, ciekawych tras rowerowych,
– więcej życzliwości ze strony kierowców,
– skutecznego treningu i satysfakcji z jego efektów,
– dla “ścigantów” samych pudeł w MTB i na szosie,
– tyle watów pod nogą, żeby łańcuchy urywać,
– i czego tam sobie życzycie indywidualnie.
Niech się kręci!
Do siego roku!