Cykloza czyli uzależnienie od jazdy na rowerze może okazać się poważnym problemem. Jeśli w tym momencie stwierdzasz, że chcesz dalej przeczytać ten artykuł, to prawdopodobnie jesteś uzależniony od roweru. Ale nie martw się. Tego się nie leczy. Z tym się żyje.
Sfiksowani na rowery
Miał to być kolejny wesoły wpis na blogu. Czyli żartobliwie o tym, jakie są objawy cyklozy i czy naprawdę większość z nas musi przejść na przymusowy odwyk.
Tymczasem, gdy zapytałam dziewczyn z grupy MORE FOR WOMEN https://yolobike.pl/more-for-women o uzależnienie się od jazdy na rowerze to okazało się, że część z nich ma z tym problem, bo bardzo szybko można wpaść w rowerowy nałóg.
Jak podaje Wikipedia uzależnienie to “nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności.” Współczesna psychologia zakłada, że chodzi o różne czynności nad wykonywaniem których dana osoba utraciła kontrolę.
Kiedy możemy stwierdzić, że jesteśmy uzależnieni od jazdy na rowerze? Podobno jeśli posiadamy więcej niż jeden rower, więcej ciuchów rowerowych niż codziennych, nazywamy rowery po imieniu i są one największym zagrożeniem dla naszych związków. To pierwsze sygnały, że coś jest nie tak.
Jeśli dodatkowo 90 procent naszych znajomych to kolarze, do tego otrzymujemy przy każdej okazji rowerowe prezenty od znajomych i rodziny, a rowery trzymamy w sypialni lub w salonie jako element dekoracji to pewnie mamy już do czynienia z uzależnieniem.
Jak narkotyk
Oczywiście, że można uzależnić się od jazdy na rowerze! Tak jak od wielu innych rzeczy, np. biegania, siłowni czy innej aktywności fizycznej. To wszystko przez adrenalinę i uwalniane przez mózg endorfiny (hormony szczęścia), które wydzielają się pod wpływem wysiłku.
Te ostatnie odpowiadają za nasze lepsze samopoczucie. Udowodniono, że endorfiny wpływają na organizm podobnie jak morfina czy opium. Powodują, że przechodzimy do stanu euforii, mamy poczucie większej mocy, zmieszają uczucie wszelkiego bólu i wyciszają negatywne emocje.
Co to oznacza? Że czujemy się tak dobrze po jeździe na rowerze, że przywiązujemy się do poczucia tego szczęścia i chcemy czerpać go jeszcze więcej i więcej. Nie jest to uzależnienie fizyczne, ale psychiczne, które wręcz przywiązuje nas do konieczności wychodzenia na rower i ciągłego uczucia przyjemności.
Nasuwają się kolejne pytania. Czy jazda na rowerze jest traktowana przez nas jako przyjemność i relaks? Czy może jest to próba zastąpienia sobie czegoś, czego nie mamy lub osiągnąć nie możemy?
Oczywiście, że jazdy na rowerze nie można porównywać z uzależnieniem od np. narkotyków czy alkoholu, ale warto zastanowić się dlaczego tak naprawdę idziemy/uciekamy na rower?
Wyrzuty sumienia
Czy zdarza się Wam mieć wyrzuty sumienia, gdy (z różnych powodów) nie pójdziecie na rower? Przecież ma nic złego w zrobieniu sobie wolnego od roweru. Mimo tego świadomość dnia bez roweru staje się nie do zniesienia.
Trudny może być moment, kiedy wieczorem spojrzy się na aktywności znajomych. Jeśli pojawią się wyrzuty sumienia, że zamiast jazdy na rowerze zajęliśmy się czymś innym, albo spędziliśmy wieczór na sofie z pilotem w ręku, to jesteśmy blisko uzależnienia.
Najgorsze jest gdy zaczyna się zaniedbywać rodzinę, kontakty towarzyskie, prace domowe, itp., a rower przedkładać nad to wszystko. Wtedy możemy stwierdzić, że popadliśmy w rowerowy nałóg.
Kwestia podejścia
Zobaczcie jak cienka jest granica pomiędzy słowami: uzależnienie, pasja, a rutyna. Każde bardzo podobne, a jednak oznacza coś innego.
Czy pasja może stać się uzależnieniem, tak jak rutyną, w którą się wpadło i każde odstępstwo od niej wydaje się nienaturalne? Może właśnie zamiast słowa uzależnienie powinniśmy używać słowa pasja, oznaczającego zamiłowanie do robienia czegoś, co przynosi nam radość, energię i poczucie spełnienia. Bez przymusu, konieczności i słowa “muszę”.
Uzależnienia od jazdy na rowerze nie powinno się leczyć. Z tym można, a nawet trzeba żyć. O ile nie krzywdzimy siebie i naszych najbliższych.
Życie ma być pełne rowerów. I jeśli mają one być naszym uzależnieniem, pasją czy rutyną, to niech tak będzie jak najdłużej.