Cukier uzależnia. Wiem to od lat. Dlatego wraz z rozpoczęciem wiosny zamierzam podjąć wyzwanie i przez 30 dni wytrzymać bez słodyczy! Już się boję na samą myśl o torturach i pokusach. Co zrobić, żeby wytrzymać? Podejmiecie ze mną wyzwanie?
Cukrowa miłość
Mam na imię Katarzyna i jestem łasuchem. Jak (prawie?) każda kobieta uwielbiam czekoladę, ciasta, babeczki, pączki i lody. Chociaż nie słodzę ani herbaty, ani kawy i nie piję słodzonych soków, to słodyczy sobie nie odmówię. Szczególnie po treningu i jeździe na rowerze czy do ulubionej caffe latte sięgam po słodkie rarytasy. Tak uzupełniam poziom cukru, nagradzam siebie i uszczęśliwiam.
Cukrowa pułapka
Trudno w to uwierzyć, ale cukier jest wszechobecny. Jest dodawany niemal do każdego (!) produktu, który kupujemy w sklepie i kryje się pod wieloma nazwami, jak np. sacharoza, syrop glukozowo-fruktozowy (który zastępuje cukier, bo jest tańszy i ma dłuższy termin przydatności) czy syrop kukurydziany.
Dlaczego tak się dzieje? Bo cukier poprawia smak, również produktów FIT. Gdyby nie zawarty w nich cukier, nikomu by nie smakowały! Producenci “podrasowują” więc żywność, aby zaspokoić nasze kubki smakowe i abyśmy kupowali jej jak najwięcej, a najlepiej uzależnili się od niektórych produktów. Dzięki temu zarabiają więcej, a my świadomie lub nie, niszczymy nasze zdrowie.
Cukrowa rodzinka
Podobno skłonność do spożywania nadmiernej ilości słodyczy odziedziczyliśmy po przodkach. Słodkie było dawniej sygnałem dobrego jedzenia i dobrobytu, z kolei gorzki smak oznaczał truciznę. Dodatkowo, już jako niemowlęta przyjmowaliśmy mleko matki (które ma lekko słodki smak), a jako dzieci byliśmy często nagradzani słodyczami za dobre zachowanie i osiągnięcia lub pocieszani, gdy było nam smutno. I nic się w tym temacie nie zmieniło….
Ale to nie wszystko. Nadmierny apetyt na słodycze może być spowodowany chorobami, również dziedzicznymi. Może go wywołać np. choroba tarczycy albo zaburzenia hormonalne. Kobiety szczególnie przed miesiączką łakną słodkiego. Spowodowane jest to spadkiem produkcji serotoniny odpowiedzialnej m.in. za nastrój i apetyt.
Cukrowa śmierć
Cały proces zaczyna się od podniebienia i kubków smakowych języka, które wysyłają do mózgu wiadomość, że właśnie jemy słodkie. Ten z kolei uruchamia wszelkie receptory w przełyku, żołądku i trzustce. Błyskawicznie wchodzimy w stan błogości. Czujemy przyjemność, zadowolenia, radość i szczęście. Ten moment uwielbiam najbardziej!
Tymczasem cukier prosty (ten ze słodyczy) bardzo szybko przedostaje się do naszego krwiobiegu. Organizm musi równie szybko zareagować, aby nie doszło przecukrzenia czyli hiperglikemii.
Wątroba musi przetworzyć cukier (znajdujący się w niej w postaci glikogenu) na glukozę, ale ze względu na to, że nie daje rady, to zaczyna produkować mnóstwo insuliny (czyli hormonu, który produkuje trzustka i który ma za zadanie przemieścić glukozę do tkanek). Jeśli nie nadąży, to cały nadprogramy cukier zamieni w tkankę tłuszczową, która odłoży się szczególnie na brzuchu i udach. To w tak bardzo uproszczonym schemacie.
Po gwałtownym wzroście poziomu glukozy we krwi następuje raptowny jego spadek i mózg robi się… głodny. Wtedy znów wysyła sygnał, że ma ochotę na kolejne ciastka czy batony. I tak koło się zamyka.
Cukrowe uzależnienie
Dlaczego kochamy słodkie? Bo cukier sprawia, że przez chwilę czujemy się szczęśliwi! Podnosi on poziom serotoniny i dopaminy uznawanych właśnie za hormony szczęścia. Zjedzenie czegoś słodkiego daje sygnał do mózgu, żeby wpaść z stan euforii. Gdy następuje to zbyt często, nasz mózg zaczyna się uzależniać i domagać się cukru, jak narkotyku.
Uzależnienie od cukru jest bardzo niebezpieczne, a jego nadmiar wywołuje m.in.:
- stres (ciągłe pobudzenie i zmiany w poziomie hormonów w mózgu);
- degenerację mózgu (problemy z zapamiętywaniem, reakcjami, wywołuje chorobę Alzheimera);
- starzenie się (cukier oblepia cząsteczki białek i niszczy je powodując twardnienie włókien elastyny i kolagenu, przez co skóra traci elastyczność, rozciąga się, wiotczeje);
- niedobór magnezu, chromu i innych witamin i minerałów (pojawiają się problemy ze snem koncentracją, reakcjami, spadek odporności, zmęczenie, brak energii);
- marskość wątroby (niealkoholowe stłuszczenie wątroby może prowadzić do marskości, a nawet nowotworu);
- otyłość, cukrzycę, miażdżycę (istnieje większe prawdopodobieństwo rozwoju raka trzustki);
- cellulit (cukier sprzyja gromadzeniu się tłuszczu na udach i w innych miejscach);
- drożdżycę (możliwe są infekcje grzybiczne skóry i błon śluzowych np. pochwy, jamy ustnej, przewodu pokarmowego);
- próchnicę zębów (bakterie żywią się cukrem i wytwarzają kwasy, które niszczą szkliwo);
- osłabienie stawów (cukier wypłukuje wapń)
- wzrost cholesterolu, nadciśnienie i choroby serca;
- itd.,itp.
Cukrowe wyzwanie
Kocham słodycze i ich nienawidzę. Dlaczego? Bo przez chwilę czuję euforię, ale jestem też ich niewolnikiem. Dobrze, że lubię podejmować wyzwania. Dlatego napędzona postanowieniami niektórych kolegów i koleżanek z branży rowerowej, również postanowiłam nie jeść słodyczy!
Taki detoks ma trwać równe 30 dni i w moim przypadku zakończy się w niedzielę Wielkanocną. Dopiero wtedy będę mogła zjeść te wszystkie babki, mazurki, serniki i keksy mojej mamy!
Nie wiem co się wydarzy po drodze i na samym końcu, ale z badań wynika, że po 30 dniach sumiennego stosowania takiego detoksu ochota na spożywanie słodyczy w skali od 1 do 10 (gdy na początku było 10) spada do 1-2.
(Bez)cukrowy plan
Podobno odstawienie słodyczy jest jak odwyk narkotykowy. A więc mogą czekać mnie drgawki, dreszcze, zawroty i bóle głowy, wahania nastroju, niepokój, rozdrażnienie, zmęczenie, a w skrajnych przypadkach płacz, lament i krzyki.
Jak sobie z tym poradzić? Podobno w kryzysowych momentach pomaga szklanka mleka, najlepiej ciepłego, które jest lekko słodkie (przez laktozę) oraz uspokaja, a także kawa, również z odtłuszczonym mlekiem.
Nie sposób całkowicie odstawić cukier i węglowodany, szczególnie gdy potrzebujemy trochę energii do uprawiania sportu i jazdy na rowerze. Ostatecznie mówię tu głównie o słodyczach, które zawierają łatwo przyswajalne cukry proste. A więc 30 dni BEZ:
- słodkich napojów, soków w kartonikach i nektarów – dozwolone świeżo wyciskane soki z owoców cytrusowych (1 x dziennie);
- napojów energetycznych i kupnych izotoników;
- cukru do herbaty, kawy, kakao, itp.;
- batonów, wafelków, czekolady, sezamków, chałwy, itp.;
- musli – dozwolone otręby i płatki owsiane;
- dżemów, miodu, syropów, Nutelli, itp.;
- jogurtów owocowych, serków smakowych i kefirów owocowych;
- wypieków cukierniczych – ciast (wszystkich), ciasteczek (wszystkich), pączków, drożdżówek, rogalików, itp.;
- słodkich alkoholi, w tym piwa i wina;
- suszonych owoców – dozwolone orzechy, pestki, ziarna;
- gumy do żucia – każdej!;
- budyniu i kisielu;
- lodów (nawet sorbetów);
- naleśników na słodko;
- innych produktów, które wpadną w oko lub w ręce, a są uznawanie za słodycze.
Żeby przetrwać trzeba mieć taktykę działania. A więc:
- nie będę trzymać w domu słodyczy, żeby nie kusiły;
- nie będę przebywać w towarzystwie osób, które jedzą coś słodkiego;
- będę z daleka omijać kawiarnie, piekarnie, sklepowe półki ze słodyczami i wszystkie miejsca, które mogą skusić mnie do kupna słodkiego;
- będę spędzać dużo czasu na rowerze lub na innej aktywności fizycznej;
- nie będę nosić przy sobie pieniędzy, żeby nie skusić się na zakup słodyczy;
- będę jeść zbilansowane, regularne posiłki;
- zastąpię słodycze owocami (do godz. 14.00) oraz warzywami;
- będę unikać imprez i wizyt w restauracji;
- spróbuję nie zwariować!
Czas przejąć kontrolę nad cukrem. Kto się przyłącza do mojego wyzwania? Może macie swoje sprawdzone rady jak przetrwać taki detoks?
Zapraszam do komentowania.