Bieganie czy rower? Jaką formę ruchu wybierasz? Oto jest pytanie! I nie łatwo znaleźć na nie odpowiedź. Bo wszystko ma swoje wady i zalety. Jedno jest pewne. Nie musisz zdradzać jednej miłości dla drugiej. Przecież można je połączyć!
Moda na bieganie
Nigdy nie lubiłam biegać. Na szkolnych zajęciach z wychowania fizycznego miałam najsłabsze czasy na 300 i 600 m, a bieganie było dla mnie katorgą! Aż przyszła moda na bieganie, która sprawiła, że nagle wszyscy (no, może prawie wszyscy) wskoczyli w stare adidasy, tanie koszulki z marketów i wyruszyli na ścieżki biegowe. Ja też.
Boom na bieganie sprawił, że zaczęło pojawiać się coraz więcej imprez biegowych. Obecnie w Polsce niemal w każdy weekend organizowane są biegi na różnych dystansach i z różnym przesłaniem (biegi charytatywne, iron meny, ultra maratony, biegi po górach, itp.). Ale tak jak ja, wiele osób biega tylko dla frajdy – po to, żeby wyjść z domu, utrzymać kondycję i nie mieć wyrzutów sumienia, że zjadło się o jedną kostkę czekolady za dużo. Oczywiście są też tacy, dla których bieganie to sposób na życie. Jeżdżą na zawody po całym kraju, a nawet świecie, systematycznie zwiększają swoje dystanse, stosują specjalne diety i mają więcej biegowych gadżetów, niż ja ubrań w szafie.
Korzyści z biegania
Bieganie ma mnóstwo korzyści i choć nie jest to moja ulubiona forma ruchu, to jednak staram się biegać co najmniej raz w tygodniu po 7-8 km. Jest to doskonałe uzupełnienie mojego treningu rowerowego i okazja do pobudzenia innych partii ciała. Jakie więc korzyści wynikają z biegania?
– jest odskocznią od treningów rowerowych;
– już nawet slow jogging wzmacnia układ oddechowo-krążeniowy i normalizuje ciśnienie krwi;
– wzmacnia stawy;
– działa antystresowo;
– uczy cierpliwości i pokory;
– wydłuża życie (regularny jogging zwiększa długość życia kobiet o 5,6 roku, a u mężczyzn nawet do 6,2 roku).
Nie wiem czy bieganie odchudza. Obserwując internetowe wpisy, można stwierdzić, że tak. Ale nie łudźmy się, że schudniemy biegając raz w tygodniu przez 50 min. Do tego potrzeba większego planu – treningowego, żywieniowego i mentalnego, a przede wszystkim regularności i odpowiedniego ukierunkowania.
Bieganie męczy
Zdarza się, że szukam wymówek, żeby nie iść pobiegać (kosztem roweru oczywiście). Często zmuszam się do treningu, a ubieranie się w koszulkę, spodnie i buty biegowe, montowanie słuchawek, ustawianie muzyki i aplikacji w telefonie trwa więcej niż sam bieg. Bo dla mnie bieganie jest o wiele trudniejsze niż jazda na rowerze. Szybciej się męczę, łapię kolkę, a podczas biegania w upale czuję, że wypluwam z siebie płuca. Dlatego mam inny plan.
Biegiem na rower!
W moim przypadku jest to właśnie jazda na rowerze. Dlaczego zatem wolę rower od biegania? Bo z natury jestem bardziej wytrzymałościowcem, a nie szybkościowcem. Nie jeżdżę na rowerze szybko, ale jazda non stop przez pięć godzin nie sprawia mi większego problemu. Trening rowerowy jest znacznie mniej obciążający niż biegowy. Mówi się nawet, że zawodowe grupy kolarskie mają zakaz biegania, z kolei biegaczom wręcz zaleca się rower.
Bieganie czasem może się znudzić, szczególnie gdy kręci się kółka na stadionie lekkoatletycznym. Z kolei na rowerze więcej zwiedzisz, szybciej zmienisz otoczenie i pojedziesz dalej. Jazda na rowerze jest też zalecana w czasie rehabilitacji jako doskonały sposób powrotu do formy po kontuzji. Bardzo dobrze wpływa na metabolizm, poprawia krążenie, co przekłada się na szybszą regenerację tkanek i mięśni.
Zalety jazdy na rowerze:
– możesz ją traktować jako powrót do formy po kontuzji;
– wzmacniasz inne grupy mięśniowe niż podczas biegania;
– omijasz korki, gdy dojeżdżasz rowerem do pracy;
– troszczysz się o serce, kręgosłup i mięśnie nóg;
– dbasz o środowisko naturalne;
– nie hałasujesz;
– ustawiasz się z innymi rowerzystami/kolarzami na grupetto, coffee ride, itp.;
– poznajesz okolice bliższe i dalsze, np. http://yolobike.pl/oderwald-na-rowerze;
– masz poczucie wolności;
– możesz mieć ochotę założyć bloga rowerowego;)
Badania potwierdziły, że między kolarstwem a bieganiem jest wiele podobieństw. Kiedy więc czujesz znużenie monotonią treningu rowerowego, spokojnie możesz iść pobiegać. I na odwrót. Możesz też połączyć obie formy ruchu i dodać do tego pływanie. Może odkryjesz w sobie duszę thriathlonisty? Jeśli jednak masz dylemat co wybrać: bieganie czy rower?, przelicz to na pączki. Bo aby spalić jednego pączka (ok. 315 kcal) potrzebujesz 30 minut biegania lub 90 minut jazdy rowerem. Co wybierasz?