Góry tylko czekają na Twoją gorszą chwilę. Obnażają każdą słabość: brak kondycji, doświadczenia, nadwagę, złą technikę na zjazdach i brak mocy na podjazdach. Wtedy na szosie pozostaje tylko walka z samym sobą. Duszniki-Zdrój i trasy rowerowe w Górach Bystrzyckich robią wrażenie, a szczególne te podjazdy!
Nie tak miało być!
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale też nikt nie przepuszczał, że będzie aż tak ciężko! Bo tak naprawdę, jeśli nigdy nie jeździło się rowerem w górach, to znak drogowy pokazujący dwunastoprocentowy ostry podjazd, może nic nie mówić. I choć Zielona Góra słynie z tego, że aby dojechać do centrum miasta, trzeba z każdej strony wspiąć się pod górkę, to ciężko znaleźć tu takie stromizny, jak w okolicach Dusznik-Zdroju. Jeśli już są, to pewnie przez kilkadziesiąt metrów, a nie przez dziesięciokilometrowy odcinek jak w Górach Bystrzyckich. I nawet nie chcę myśleć, jak piekielnie trudno jest zawodnikom startującym w Tour de Pologne, którzy muszą pokonać ścianę Bukovina w Gliczarowie o dwudziestoprocentowym nachyleniu! Respect!
No to jazda!
Nie ma to jak świętować wełnianą rocznicę ślubu w górach i zamiast leniuchowania w ośrodku SPA i popijania zimnych drinków, sponiewierać się na rowerze na górskich trasach. Bo inaczej tego nie można nazwać! A że czasu było mało, trzeba było wykorzystać każdy dzień na maksa!
Dlaczego właśnie Duszniki-Zdrój? Bo mamy tam świetną bazę wypadową i miejscówkę u rodziny, która z powodzeniem prowadzi tam dwa pensjonaty i restaurację (http://www.kasztan.ovh/, http://www.villafortuna.com.pl/). A nie ma nic lepszego niż połączenie rodzinnych spotkań w fantastycznym gronie z atrakcyjnymi trasami rowerowymi!
Na początek Zieleniec
Trasa: Duszniki-Zdrój (od Parku Zdrojowego) – Rezerwat Torfowisko – Zieleniec – Zielone Ludowe – Duszniki-Zdrój. Dystans ok. 26 km, łącznie przewyższenia ok. 620 m.
Czyli najkrótsza trasa z mojego weekendowego wyjazdu, ale wcale nie najłatwiejsza! Już od samych rogatek miasta (od Parku Zdrojowego) zaczynamy wspinać się pod górę. Najpierw jest dość przyjemnie, w granicach 3-4 procent, potem robi się coraz bardziej stromo, aż dojeżdżamy do znaku drogowego pokazującego “12%”. Wtedy już wiesz, że za chwilę będzie piekło. Na szczęście nie jest to długi podjazd (może ok. 1 km), więc w sam raz na rozgrzewkę. Ból mięśni rekompensują przepiękne widoki. Po obu stronach las, po prawej płynący potok i specyficzny mikroklimat, porównywany do alpejskiego, bo nawet latem jest tam rześko. Asfalt jest bardzo dobry, nie trzeba martwić się o dziury w jezdni, ale za to o zakręty. A tych na tej krótkiej trasie jest sporo.
Do samego Zieleńca mamy około dwunastu kilometrów, ale suma podjazdów na tym odcinku to 400 m. Po drodze mijamy Rezerwat Przyrody “Torfowisko pod Zieleńcem” czyli unikalny w skali kraju pomnik przyrody. Żeby go zobaczyć, trzeba się zatrzymać i podejść nieco w górę, więc jeśli nie walczysz na Stravie o rekord na tym segmencie, możesz zsiąść z roweru i dojść szlakiem do wieży widokowej, z której rozpościera się piękny widok na okolicę.
Równie pięknie jest w samym Zieleńcu, gdzie znajduje się stacja narciarska Zieleniec Ski Arena z wyciągiem krzesełkowym, która prawdziwe oblężenie przeżywa w sezonie zimowym. To stąd można wejść na liczne szlaki piesze w Górach Orlickich czy Bystrzyckich i dojechać koleją na czeską stronę. To właśnie w Zieleńcu swój start miał tegoroczny wyścig kolarski “Klasyk Kłodzki” i odbywały się Otwarte Mistrzostwa Dolnego Śląska MTB. Więcej o kurorcie Zieleniec przeczytasz na oficjalnej stronie www.zieleniec.pl.
Z Zieleńca możemy wyruszyć w drogę powrotną do Dusznik-Zdroju, kierując się na Zielone Ludowe. Analogicznie mamy tu szybki, kręty zjazd (z hamowaniem zjeżdżasz z prędkością ok. 50 km/h), ale po drodze warto zatrzymać się i uwiecznić na zdjęciach wspaniałe górskie widoki! Wybierając tę trasę, w drodze do Dusznik-Zdroju musimy na chwilę wjechać na drogę krajową nr 8 (prowadzącą m.in. do Wrocławia), która jest bardzo szybka i uczęszczana przez TIR-y. Serce może zadrżeć, bo jest niebezpiecznie, ale na szczęście krótko i z górki.
Spalona pali!
Trasa: Duszniki-Zdrój (od Parku Zdrojowego) – Złotno – Szczytna – Sokołówka – Bystrzyca Kłodzka – Spalona – Orlickie Zahori – Lasówka – Duszniki-Zdrój. Dystans: 65 km. Łączne przewyższenia ok. 1 050 m.
Trasa trudna, co tu dużo mówić. Na początek, od dworca PKP w Dusznikach-Zdroju do samego Złotna, czeka na nas fatalny asfalt. Wszędzie dziury, dość wąska droga i zjazd, na którym tak naprawdę nie można się rozpędzić. Dla roweru szosowego taka droga to prawdziwa katorga, kiedy czujesz każdy kamyczek, wyrwę w drodze i musisz jechać praktycznie środkiem jezdni. Plusem jest zachowanie kierowców. Przez te wszystkie przejechane kilometry, nikt ani razu nie zatrąbił na nas, jak to się często zdarza na naszych lokalnych drogach. Widać, że tamtejsi kierowcy są przyzwyczajeni do widoku rowerzystów. Zwalniają, przepuszczają ich na przejściach, nie wyprzedzają “na trzeciego”, cierpliwie czekają, aż wjadą pod stromy podjazd, na którym i tak nie można wyprzedzać.
W samej Szczytnej na uwagę zasługuje kameralny, mały deptak. Można przez niego przejechać rowerem, a potem przejść przez jezdnię (nie polecam jazdy po krajowej “ósemce” z tirami na plecach), a następnie skierować się na Bystrzycę Kłodzką. Droga już jest dużo lepsza, a z każdej strony mamy widoki na góry, pagórki, wzniesienia. Mijamy wioski, w których gdzieniegdzie stoją jeszcze typowe górskie, drewniane domki. Najciekawiej robi się jednak na dziesięciokilometrowej trasie od Bystrzycy Kłodzkiej do Spalonej.
Podjazd pod Spaloną to około dziesięciokilometrowa walka z 6-8 procentowym nachyleniem non stop. I kiedy już Ci się wydaje, że właśnie za tym zakrętem będzie płasko albo z górki i będzie można rozluźnić piekące mięśnie, to pojawia się kolejny podjazd. Ostatecznie przed samą Spaloną dojeżdżamy do przełęczy, do punktu widokowego i schroniska “Jagodna”. Teraz można odpocząć, by po chwili ruszyć dalej w stronę Mostowic, Lasówki i przyjemnego zjazdu z krzyżówki na Zieleniec do samych Dusznik-Zdroju.
Tutaj nie sposób nie wspomnieć o jeszcze dwóch ważnych trasach: szlakiem Klasyka Kłodzkiego i Klasyka Radkowskiego. Ale o tym w kolejnym wpisie.
Visit Duszniki
Co warto zobaczyć w samych Dusznikach-Zdroju? Na pewno Park Zdrojowy, który jest wizytówką miasteczka. To zielona oaza spokoju, która zachwyca pięknymi alejami, w sam raz na spacery czy poranny jogging, dywanami kwiatowymi, rzeźbami i małą architekturą. W sezonie letnim w każdą sobotę, niedzielę i święta można zobaczyć spektakl muzyczno-świetlny najwyższej w Polsce fontanny. O godz. 21.30 zbierają się tam tłumy turystów i kuracjuszy. Sam pokaz trwa ok. 15 minut i można śmiało powiedzieć, że to namiastka pokazu magicznych fontann w Barcelonie! W samym parku warto zajrzeć do jego serca czyli pijalnii wód mineralnych Wielka Pieniawa, gdzie z czterech płynących źródeł można napić się żelazistej wody (płatnej).
Duszniki-Zdrój ściśle są związane z postacią Fryderyka Chopina. Historia mówi, że to właśnie tutaj w 1826 roku przebywał 16-letni wówczas wirtuoz, aby poprawić swój wątły stan zdrowia. Dał tam swój pierwszy zagraniczny koncert na rzecz sierot, które straciły ojca będącego pensjonariuszem w uzdrowisku. Tak Duszniki-Zdrój zbudowały swoją markę na postaci muzyka, a budynek, w którym odbył się koncert nazwali Dworkiem Chopina. Od 1946 roku, zawsze na początku sierpnia, organizowany jest Festiwal Chopinowski, gdzie w jednym miejscu spotykają się pedagodzy, wirtuozi i krytycy muzyczni z różnych stron świata.
Będąc w Dusznikach warto odwiedzić m.in. Muzeum Papiernictwa, gdzie na dwóch piętrach można zobaczyć całą historię papieru i wszystkiego, co jest z nim związane. Można również uczestniczyć w warsztatach i samemu “wyprodukować” kartkę papieru. Miasteczko słynie również z tras biathlonowych i Centrum Turystyki Aktywnej Jamrozowa Polana. To właśnie z tym miejscem jest związana jest nasza olimpijka Weronika Nowakowska, która trenuje tam biathlon czy jeździ na nartorolkach. Z kolei w samych Dusznikach prowadzi uroczą cukiernię “Cukier Puder”.
Duszniki-Zdrój są piękne zarówno zimą, jak i latem. Zieleniec Ski Arena to doskonałe miejsca dla miłośników i pieszych wędrówek, jak i zimowego szaleństwa na nartach. Liczne trasy zjazdowe, wyciągi narciarskie, a do tego piękne widoki, zachęcają turystów do przyjazdu. Będąc w kurorcie warto zwiedzić też okolicę: Kudowę Zdrój (Kaplica Czaszek, Muzeum Zabawek), Kłodzko (twierdza), wejść na Szczeliniec, podjechać do Sanktuarium w Wambierzycach, a i do Czech jest bardzo blisko (Skalne Miasto).
Może zamiast przepełnionych plaż nad polskim morzem, czy stania w kilkugodzinnym korku na Zakopiance, warto wybrać to kameralne, klimatyczne i nie przepełnione tłumami turystów miejsce? Tu każdy znajdzie coś dla siebie!
Więcej o Dusznikach-Zdrój na www.duszniki.pl.