100 km dla niepodległej Polski

Jak świętować, to tylko na rowerze! 100-lecie niepodległości Polski uczciliśmy na wyjątkowym Yoloride. Z radością w sercu pokonaliśmy sto kilometrów. Dla wielu był to szczególny moment, gdyż po raz pierwszy przejechali taki dystans. Dziękuję za wspaniałą podróż, która na długo pozostanie w pamięci!

100/100

Po prostu nie mogło być inaczej. Już pod koniec września wiedziałam, że namówię Was na wspólne przejechanie 100 km. A okazja do tego była doskonała, bo pomysł wpisał się w obchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Dlatego dzień 11 listopada miał być wyjątkową datą w naszych kolarskich kalendarzach. I był.

Wydarzenie poprzedziły kilkutygodniowe przygotowania związane z ustaleniem trasy, a potem jej objazdem, komunikaty w mediach społecznościowych zapowiadające Yoloride oraz spotkania z naszymi partnerami, którzy zadbali o bufet i catering na trasie oraz na zakończenie. I to przyniosło efekty, bo pod zielonogórską palmiarnią, pod napisem I LOVE ZIELONA zjawiło się blisko sześćdziesięciu kolarzy! Oczywiście w tym dniu nie mogło zabraknąć biało-czerwonej flagi.

Święto niepodległości

Ten pierwszy raz

W niedzielnym Yoloride wzięły też udział zupełnie nowe osoby, które chciały nie tylko uczcić na rowerze Święto Niepodległości, ale przede wszystkim przekonać się jak wyglądają nasze cotygodniowe ustawki kolarskie. Na koniec zapewniły, że jeszcze wrócą i dołączą do nas w nowym, wiosennym sezonie.

Ale były też osoby, dla których był to wyjątkowy Yoloride. Kilku rowerzystów po raz pierwszy pokonało magiczną barierę stu kilometrów na rowerze. Ich radość i duma były przeogromne, bo przecież wcale nie było łatwo…

Po raz pierwszy na trasie mieliśmy też auto supportowe. Nasz partner Raven Ochrona Marcin Kruk użyczył nam samochodu transportowego, który był naszym bufetem i do którego w każdej chwili można było złożyć rower, zapakować plecak i poprosić o podwiezienie do domu. Może to dobrze, że nikt z takiej możliwości nie skorzystał i każdy dotrwał do końca!

Dzień Niepodległości na rowerach

Biegostacja na medal!

O nasze zdrowie, odpowiednie nawodnienie i poziom cukru we krwi zadbała Lena Pilonis ze Sklepu Sportowego Biegostacja. Już po pierwszym naszym spotkaniu wiedziałam, że wszystko zostanie przygotowane profesjonalnie, z pełnym zaangażowaniem. I do tego jeszcze pomysł z fizjoterapeutką! Joanna Sosińska najwięcej pracy miała na mecie, bo podczas jazdy trzymała nas adrenalina.

Chyba nigdy nie odwdzięczę się za tę gorącą, słodką herbatkę na wszystkich przystankach, izotoniki dla wzmocnienia organizmu, banany, czekoladę i przepyszne, odżywcze kulki mocy. Mieć wśród partnerów Biegostację to prawdziwe szczęście i zaszczyt!

 

11 listopada

Yoloride dla wszystkich

Cały dystans pokonaliśmy w ok. 4 godziny czyli jechaliśmy ze średnią prędkością ok. 25 km/h. To dokładnie tyle, ile było w planach. Założenie, żeby jechać spokojnie, bez szarpania, z podziałem na dwie grupy, bez ścigania się i czekając na wszystkich, zostało w stu procentach zrealizowane.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niektórych tempo było za wolne. Zdarzały się momenty, że czoło peletonu przyspieszało, a już na podjeździe za Czarną w stronę Niedoradza przebieraliście nóżkami i tylko czekaliście na mój sygnał, żeby pościgać się na górce.

Ale Yoloride to MY WSZYSCY: mocniejsi zawodnicy i Ci słabsi, bardziej wytrenowani i mniej, na karbonowych szosówkach i na rowerach mtb. Idea jest jedna – to ma być bezstresowe kolarstwo zachęcające do wspólnych spotkań i treningów w konwersacyjnym tempie. I tego się trzymajmy. Po prostu: fun & smile.

Yolobike

Było pysznie!

Jak mogłabym zostawić Was bez poczęstunku? Dlatego w Yoloride zaangażowała się Restauracja Il Vicolo i zaprzyjaźniony z nami szef kuchni Paweł Mierzejewski. Specjalnie na tę okoliczność przygotował rozgrzewającą, pożywną, lekko pikantną zupę gulaszową. Paweł to wspaniały, młody człowiek, który jeszcze wiele osiągnie w gastronomii. Zawsze mogę na Niego liczyć, a smak pistacjowego tortu, który przygotował kilka lat temu na nasz ślub pamiętam do dzisiaj…

Il Vivolo

Crème de la crème

Trzymając się jeszcze kulinarnej terminologii, Niepodległościowy Yoloride to taka wisienka na torcie wszystkich dotychczasowych spotkań w ramach Yoloride. Czy jeszcze się powtórzy? Trudno powiedzieć, ale być może za rok dołożymy do trasy jeden kilometr i pojedziemy 101 km na 101. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Jestem ciekawa Waszych opinii na temat niedzielnego wydarzenia. Czekam również na te negatywne. Bo czasami uza­sad­niona krytyka jest lep­sza od pochwały i zmusza nas do myślenia. Piszcie w komentarzach.

Zapraszam do obejrzenia filmiku autorstwa Karola Luberta.

 

3 komentarze Dodaj własny

  1. Simone pisze:

    Doberek
    My też z tą samą dedykacją, z tą samą prędkością i tą samą radością, ale tylko we dwoje przejechaliśmy swą „setkę”
    Gratulujemy!
    Ps tylko mapki mi w tej entuzjastycznej relacji brak
    Pozdrawiam
    Relive ‘100km 🚴‍♀️🚴🏼‍♂️ na 🇵🇱100-lecie🇵🇱’
    Relive ‘100km 🚴‍♀️🚴🏼‍♂️ na 🇵🇱100-lecie🇵🇱’

  2. Simone pisze:

    Doberek
    My też takim samym dystansem, z taką samą prędkością i z nie mniejszym entuzjazmem choć tylko we dwoje uczciliśmy Dz Niepodległości 🇵🇱🚴‍♀️🚴🏼‍♂️🇵🇱
    W tej imponującej relacji jedynie mapki przejechanej trasy brak
    Pozdrowerki
    Relive ‘100km 🚴‍♀️🚴🏼‍♂️ na 🇵🇱100-lecie🇵🇱’
    Relive ‘100km 🚴‍♀️🚴🏼‍♂️ na 🇵🇱100-lecie🇵🇱’

  3. Jola pisze:

    Takie 100 km w taki szczególny dzień z tak wspaniałymi zakręconymi pasjonatami kolarstwa … żyć, nie umierać 🙂 Bomba!!! 🙂 Yolobike – organizacja całego wydarzenia na najwyższym poziomie!!! Chylę czoła i jestem pełna podziwu! Było pięknie! Powtórzmy to jeszcze raz!!! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *