Co zrobiła z nami epidemia koronawirusa? Odczuli ją wszyscy kolarze – najbardziej zawodowcy, mniej amatorzy. To były, są i pewnie będą trudne czasy, bo bez zawodów, wypadów na toury i z zachowaniem dystansu społecznego. Jak to przetrwać? Przeczytaj co radzi psycholog sportu.
Najpierw był ASF czyli zamknięcie lasów spowodowane afrykańskim pomorem świń. Potem pojawił się Covid-19. I tak od jesieni ubiegłego roku rowerzyści z Województwa Lubuskiego mają ciągle pod górkę. Jak tu żyć? Jak trwoga to zawsze uderzam do Joanny Kubickiej-Jakuczun – psycholog sportu.
Tym razem poprosiłam Asię, aby pod lupę wzięła nasze zachowania: pierwsze reakcje na epidemię, na kwarantannę, odwołane zawody, izolację społeczną i sposoby, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Oto, co udało się ustalić. Joanna Kubicka-Jakuczun:
Odpowiedzi były przeróżne: od iskrzących łacińskim żarem, po wyważone i pełne zrozumienia, takie jak na przykład: “Jest to jedyna słuszna decyzja w obliczu obecnej sytuacji i ogłoszonej pandemii w Polsce”. Niemniej jednak w większości przypadków po chwili przyszła refleksja, że oto właśnie nastał spokojniejszy czas: odpoczynek, relaks, czas dla rodziny, na budowanie formy na kolejny sezon lub więcej czasu na nowe lub zaniedbane hobby.
Okazało się, że większość z nas potrafi teraz nadać nowe znaczenie czasom koronawirusa. A to służy zdrowiu psychicznemu i równowadze. Świadczą o tym wypowiedzi rowerzystów dotyczące subiektywnego rozumienia sukcesu w sporcie. Co mówili naszej psycholog?:
- “Sukces w sporcie, to nauczenie się przegrywania. Sukces to bycie systematycznym. A przede wszystkim wyrobienie sobie nawyku, aby pomimo ogromnej niechęci i jeszcze większego lenistwa, zebrać się w sobie i zrobić fajny trening”.
- Sukcesem jest to, że się ruszam, nie siedząc ciągle przed TV”.
- “Dla mnie sukcesem w sporcie jest przede wszystkim ukończenie zawodów cało i zdrowo, aby móc bez przerwy jeździć i cieszyć się z jazdy. Wynik ma znaczenie, ale jest na dalszym planie. Po drugie pokonywanie własnych ograniczeń, nie tylko fizycznych, ale i psychicznych barier. Te drugie uważam za ważniejsze, bo przełamanie ich pozwala uwierzyć w siebie i swoje możliwości.”
Jak mówi Joanna Kubicka-Jakuczun, większość z nas odczuła rozgoryczenie nad “straconym” czasem poświęconym treningom przed sezonem. Ale nadal można korzystać z tego, co zostało już wcześniej wypracowane. Czy zatem to na pewno stracony czas?
Zauważyłam, że brak zawodów nie wpływa znacząco na obniżenie nastroju zawodników-amatorów. Niektórzy po prostu żałują, że np. “brakuje możliwości rywalizacji z najlepszymi” lub “nie powstają nowe zdjęcia Piotra Łabaziewicza! A ponadto brakuje atmosfery związanej ze startami.” Na wszystko przyjdzie czas.
W jaki sposób sportowcy powinni zachowywać się podczas izolacji? Nie ma jednej konkretnej rady i zasady. No może poza tymi, które wytyczane są przez ministerstwo. Joanna Kubicka-Jakuczun:
Na pewno trudniej jest przetrwać izolację kolarzom-zawodowcom, niż nam amatorom, ponieważ sport jest dla nas formą rozrywki, relaksu, czy przynależności do grupy, dla zawodowców – źródłem utrzymania. Samo to powinno już uspakajać amatorskie grupy kolarskie.
Jeśli jednak nie, warto przyjrzeć się źródłom swojej motywacji. Czy jest ona motywacją zewnętrzną, dotyczącą chęci zdobywania nagród i wyższych miejsc w rankingach, czy też motywacją wewnętrzną sięgającą do szeroko rozumianej radości z jazdy – postępów, nowych umiejętności, czy przebywania w grupie?
Na pewno motywacja wewnętrzna sprzyja równowadze psychicznej, zmniejsza poziom napięcia i frustracji. Motywacja zewnętrzna oczywiście też jest ważna, ale lepiej kiedy nagroda jest postrzegana jako zwieńczenie własnej pracy, a nie jest nagrodą samą w sobie, nagrodą do posiadania.
Ostatnio nasza pani psycholog poruszyła temat o ludziach odczuwających często schadenfreude (z niemieckiego) czyli po polsku – radość z cudzego nieszczęścia.
W Wielkiej Brytanii takie uczucie nazywane jest z kolei syndromem wysokiego maku i właśnie owy syndrom jest również notowany wśród sportowców, a szczególnie podczas korona-kwarantanny, bo przecież “wszyscy powinni mieć po równo”. A więc – zgodnie z tym odczuciem – ci, którym lepiej idzie, nie będą mogli sprawdzić siebie podczas zawodów. I to jest dobre i sprawiedliwe.
Mimo wszystko nie zachęcam do tego typu myślenia, nawet jeśli je chroni poczucie własnej wartości i ego. Okazuje się, że osoby, które często cieszą się z cudzej porażki są obarczona tak zwaną mroczną triadą, w której skład wchodzą: narcyzm, makiawelizm i psychopatia.
Dla sportowców, dla których motywacja legła w gruzach, skrzydła zostały podcięte lub sami nie widzą sensu w treningach bez możliwości udziału w zawodach, psycholog sportu ma kilka rad jak wrócić na ścieżkę podnoszenia swoich umiejętności.
- Wróć do korzeni. Przypomnij sobie kiedy pokochałeś rower, jak wyglądały Twoje pierwsze jazdy, te bez ścigania, jak to było jeździć i podziwiać widoki, zatrzymać się i posłuchać szumu płynącej rzeki. Wiele osób już to obecnie robi, może i dla Ciebie będzie to dobry powód, by wyjść z domu?
- Zadaj sobie pytanie. Z jakiego powodu lubisz to, co robisz? Z jakiego powodu do tej pory wychodziłeś z domu na trening? Dlaczego jechałeś na zawody i w jakim celu wyciskałaś na nich siódme poty? Jeśli dobrze zastanowisz się, może okazać się, że nie tylko po to, aby wygrać.
- Poszukaj środka zastępczego. Zrób tak w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu jednak dalej nie możesz kręcić. Nie pozostawiaj pustych miejsc w swoim życiu, niech będzie ono pełne. Środkiem zastępczym może być inny sport, inne hobby, odkrywanie swojej rodziny z nowej perspektywy, czy jakikolwiek inna rzecz znana tylko Tobie.
Motywacja może obniżać się z wielu powodów. Izolacja społeczna i obostrzenia mogą być tylko jednym z nich.
Może być nam trudno, gdy doświadczamy porażek, przeżywamy trudne emocje, uczestniczymy w niekonstruktywnej komunikacji. W każdej sytuacji są sposoby na to, aby ruszyć do przodu. Zachęcam do odkrywania siebie w ujęciu psychologii sportu i nie tylko.
Jak radziliśmy sobie w najtrudniejszym momencie epidemii? Pomagając innym. Oczywiście na rowerze.
Nasza drużyna Yolobike Sypniewski MTB, jako wolontariusze, rozwoziła maseczki po Zielonej Górze i jej okolicach. Właśnie dzięki Joannie, łączyliśmy przyjemne z pożytecznym.
Powoli ruszamy do przodu. Sytuacja rowerzystów zmienia się na lepsze. Mamy zielone światło do organizowania zgromadzeń do 150 osób. Oznacza to, że wracamy do naszych grupowych ustawek, oczywiście przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa.
To, co jeszcze może się wydarzyć pod względem epidemii, jest jedną, wielką niewiadomą. Ale nie traćmy wiary i motywacji. Udowodniliśmy, że poradzimy sobie w każdych warunkach. Bo i tak w tym wszystkim najważniejsza jest radość z jazdy.
*Podziękowania od Joanny Kubickiej-Jakuczun dla: drużyny Yolobike Sypniewski MTB oraz dla drużyn: Rant, KO Team MTB Krosno Odrzańskie, Sulima Rowery Team, Seven Perceptus Team. Jak napisała: Doceniam Wasze obszerne i osobiste refleksje nad aktualną sytuacją. Mam nadzieję, że samo odpowiadanie na pytania pomogło Wam poukładać myśli i emocje w związku z tym, czego nas pozbawiono.
*Joanna Kubicka-Jakuczun – psychoterapeutka/psycholog kliniczny/psycholog sportu. Gabinet Psychoterapii Integratywnej w Zielonej Górze, ul. Chopina 21a, I piętro, tel. 501 529 580.