Przezorny zawsze ubezpieczony

Nic dwa razy się nie zdarza, ale wypadek, kontuzja czy kradzież roweru jak najbardziej może. Dlatego już czas rowerzysto, abyś pomyślał o konsekwencjach jazdy na dwóch kółkach i wykupieniu odpowiedniego dla siebie ubezpieczenia. A jest w czym wybierać na rynku ubezpieczeń, bo ofert skierowanych do rowerzystów jest coraz więcej.

Czas na kolejny wydatek związany z pasją jaką jest kolarstwo i jazda na rowerze. Czyli wykupienie ekstra ubezpieczenia dla rowerzysty. Moje konto po zakupie nowego roweru świeci już pustkami, a w planach mam kolejną inwestycję. Tak. Inwestycja w siebie i w swoje bezpieczeństwo.

Dlatego warto zastanowić się czy czasami nie zrezygnować z miesięcznego abonamentu za np. Netlix czy Zwift i nie poświęcić tych 60 złotych właśnie na ubezpieczenie rowerowe. To się nazywa kreatywna księgowość.

Ale czy warto?

Dla kogo?

Staram się pragmatycznie podchodzić do wydatków dlatego zadaję sobie pytanie: do kogo konkretnie skierowane są tego typu ubezpieczenia?

Przejrzałam mnóstwo ofert i wiem jedno: jeżeli jeździsz na rowerze tylko po bułki do sklepu albo raz w tygodniu z rodziną po ścieżkach rowerowych, to prawdopodobnie można to uznać za kolejny bezsensowny wydatek.

Inaczej jest w przypadku, gdy jesteś amatorem kolarstwa, który kręci po kilkaset kilometrów miesięcznie (albo i więcej), lubi jeździć długie dystanse i ustawki kolarskie w grupie, a do tego ma całkiem przyzwoity rower warty nawet kilka tysięcy złotych. To sprawia, że jesteś wymarzonym klientem towarzystwa ubezpieczeniowego.

Po co?

Wszystko jest dobrze, dopóki nic się nie dzieje. Gdy jednak dojdzie do wypadku rowerzysty z udziałem pojazdu (a nawet pieszego), do kraksy, potrącenia, uszczerbku na zdrowiu, a także do kradzieży roweru czy uszkodzenia mienia kogoś innego, to właśnie w tych sytuacjach przyda się nam ubezpieczenie.

Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, że zupełnie niechcący wpadniemy na czyjeś auto i przerysujemy czy wgnieciemy karoserię. O ile koszty naprawy swojego roweru będziemy w stanie pokryć, to naprawy drogiego samochodu już niekoniecznie.

Jakie ubezpieczenie?

Ubezpieczenia rowerowe można podzielić trzy na grupy:

  • Od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW)
  • Odpowiedzialności cywilnej (OC)
  • Casco na rower.

Który z tych trzech wydaje się najbardziej odpowiedni dla kolarzy-amatorów?

NNW – to jedna z najbardziej popularnych polis ubezpieczeniowych.

Odszkodowanie możemy otrzymać za doznany podczas jazdy rowerem uszczerbek na zdrowiu, czyli np. gdy upadniemy i złamiemy rękę czy nogę. Kwoty ubezpieczenia zaczynają się już od 39 zł. Ale im droższy wykupimy pakiet, tym większa będzie suma ubezpieczenia, a później kwota odszkodowania (określona przez procentową wartość uszczerbku na zdrowiu).

Można np. wybrać pakiet z usługą Assistance, która zapewnia pomoc medyczną czy transport, naprawę uszkodzonego roweru na miejscu zdarzenia czy serwis roweru.

OC – taka polisa chroni nas, kiedy sami staniemy się sprawcą wypadku (również na rowerze). Nie jest obowiązkowa dla rowerzysty, ale można je kupić dobrowolnie.

Na pewno będzie przydatna w sytuacji, gdy np. zarysujemy czyjeś auto na parkingu, uszkodzimy witrynę sklepową czy spowodujemy wypadek komunikacyjny zarówno z udziałem pojazdu, jak i pieszego. Potencjalne koszty naprawy lub rekonwalescencji osób trzecich pokryje wtedy towarzystwo ubezpieczeniowe.

Taki przykładowy, najtańszy pakiet to 20 zł/rok (suma ubezpieczenia 50.000 zł).

Casco – czyli polisa od kradzieży lub uszkodzenia roweru. Działa zarówno w przypadku kradzieży z zamkniętego pomieszczenia (np. mieszkania lub piwnicy), jak i z ulicy, gdy rower był przypięty np. do stojaka. Ważne jest to, że w przypadku kradzieży z włamaniem lub rabunku możemy otrzymać odszkodowanie nawet w wysokości 100% wartości roweru (jeśli zastał zakupiony w ciągu ostatniego roku i ma mniej niż 3 lata).

Odszkodowanie dostaniemy także, jeśli rower uległ uszkodzeniu w czasie wypadku.

Na zawody?

Przezorny zawsze ubezpieczony, więc warto zadbać o ekstra ubezpieczenie NNW na zawody sportowe. Można je wykupić np. na jeden dzień, na weekend, na miesiąc czy na rok. Czyli na tyle, na ile potrzebujemy.

Każdą ofertę można rozbudować o np. ubezpieczenie z rezygnacji z uczestnictwa w imprezie sportowej (np. z powodu choroby), o zwrot kosztów rehabilitacji (jeśli podczas uprawiania sportu ulegniemy wypadkowi) czy o ubezpieczenie sprzętu sportowego (np. z powodu zdarzenia losowego lub kradzieży z włamaniem).

Tutaj warto też zastanowić się nad ubezpieczeniem OC. Przyda się nam w sytuacji, gdy wyrządzimy krzywdę innej osobie podczas startów w zawodach lub uszkodzimy jej mienie.

Koszty ubezpieczenia są różne, w zależności od wielkości pakietów, na które się zdecydujemy. Za NNW i OC trzeba liczyć ok. 40-100 zł/msc.

Fot. Piotr Łabaziewicz https://www.facebook.com/p.labaziewicz

Ekstra ubezpieczenie pod kątem jazdy na rowerze to kwestia indywidualna. Jeśli nie chcemy złapać się w pułapkę marketingową towarzystw ubezpieczeniowych, to oczywiście bez tego możemy żyć. I tak każdy z nas jeździ na własną odpowiedzialność. Ale jak mówi przysłowie: rowerzysta mądry po szkodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *