Mega dawka kilometrów, wysiłku, endorfin i przeżyć. Czyli Yoloride dla Niepodległej! Bo co może być lepszego dla pasjonatów kolarstwa jak nie Święto Niepodległości spędzone na rowerach? Ponad 100 kilometrów, prawie 4 godziny na trasie, wsparcie techniczne i blisko 70 osób na naszym wydarzeniu! Tak, było warto!
Rekord frekwencji
Czasami myślę, że Yoloride to coś więcej niż zwyczajna ustawka kolarska. To emocje, wrażenia, doświadczenia i radość ze wspólnej jazdy. Bo nie ma to jak wspierająca się nawzajem grupa, która dodaje sił i motywacji, szczególnie na dystansie ponad stu kilometrów.
Ponownie powtórzyliśmy nasz ubiegłoroczny wyczyn. Z okazji Święta Niepodległości zmierzyliśmy się nie tylko z dystansem, ale też z zimnem i zmęczeniem. Blisko 70 osób (!) zdecydowało się dołączyć do inicjatywy Damskiego Bloga Rowerowego yolobike.pl i w ten zdrowy, sportowy sposób świętować dzień 11 listopada.
Uwierzcie mi, że frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania. Potwierdzić to może Lena Pilonis ze sklepu Biegostacja, która jeszcze w niedzielę dopytywała się o przewidywaną liczbę osób. – Czterdzieści maksymalnie – powiedziałam. A tu taki szok! To chyba dowód na siłę mediów społecznościowych. Bo jak się okazało, zapowiedzi wydarzenia i filmiki na Facebooku spełniły swoje promocyjne zadanie.
Byli kolarze nie tylko z Zielonej Góry, ale też z Przyborowa, Nowej Soli, Różanówki, Droszkowa, Przytoku czy nawet z Iłowy Żagańskiej. Sporo osób dołączyło gdzieś na trasie, aby choć przez kilkanaście kilometrów przejechać w biało-czerwonym peletonie. Świetne to było!
Nie ma to jak stówka
Plan był taki, aby przejechać wspólnie symboliczne 70-80 kilometrów dla uczczenia niepodległości Polski. Tym bardziej, że do pokonania przysłowiowej “stówki” nie obligowała nas żadna okrągła rocznica (tak jak to było rok temu).
Ale to Wy w ankiecie na Facebooku zadecydowaliście, że trasa ma liczyć ponad 100 kilometrów. Nieważne, że pogoda w listopadzie jest niepewna i zazwyczaj o tej porze roku jest już zimo. Miały być trzy cyfry na liczniku i były!
Zobacz trasę na Yoloride dla Niepodległej 2019: https://www.strava.com/routes/22436631.
Ostatecznie dystans wydłużył się o kilka kilometrów, gdyż zmieniliśmy miejsce drugiego pit stopu i musieliśmy trochę dokręcić. Ale wszyscy dali radę!
Dziewczyny na medal
Kiedy przed wydarzeniem zaczęłam zastanawiać się: “Jak ja to wszystko ogarnę?” i powtarzałam sobie tekst z reklamy IKEI: “A po co mi to?” to nagle przyszły z pomocą ONE. Pełne entuzjazmu, energii, pomysłów i życzliwości czyli Lena Pilonis (sklep Biegostacja) i Dorota Sypniewska-Michalczyk (Sypniewski Sp. z o.o). Jak ma się takie wsparcie, to już o nic nie trzeba się martwić!
Wszystko wymyśliły. Obrandowany wóz techniczny na trasie (z pomocą Michała – męża Doroty), ciepłą herbatę, kawę, izotoniki, kulki i batony mocy, Yolowafle, owoce i zupę z pieczonych warzyw. Wszystko przygotowały, sfinansowały i jeszcze z uśmiechem na twarzach nas obsłużyły na każdym z trzech postojów.
Nie wiem jak wy, ale ja na trasie odliczałam kilometry do pit stopów i spotkania z dziewczynami. Wiedziałam, że co trzydzieści kilometrów będą czekały na nas z ciepłymi napojami i słodkościami.
Dla Leny był to drugi Yoloride dla Niepodległej. Również w ubiegłym roku Jej kulki mocy zrobiły furorę i … dodały nam mocy! Po przepis zapraszam do Biegostacji. Dorotę z kolei nie trzeba było namawiać. To po prostu dziewczyny na medal!
Wielkie słowa uznania należą się też paniom, które nie przestraszyły się dystansu, pogody czy wysiłku i postanowiły wsiąść na rower. To osiem dzielnych kobiet, które przyjechały na Yoloride dla Niepodległej i dzielnie dotrzymywały tempa kolegom-kolarzom.
Biało-czerwony peleton
Oczywiście nie mogło zabraknąć patriotycznych akcentów. Pamiętaliśmy o biało-czerwonych barwach i kto tylko mógł, to zabrał ze sobą polskie symbole.
Byli kolarze ubrani w koszulki w barwach narodowych, z orzełkiem na piersiach, były biało-czerwone flagietki przymocowane do rowerów i pomalowane twarze. Taka jest właśnie nasza Ojczyzna! Takie jest właśnie YOLO!
Do zobaczenia za rok!
Po ilości komentarzy w mediach społecznościowych i wielu prywatnych wiadomościach, które otrzymałam po zakończeniu jazdy mogę stwierdzić, że impreza odniosła sukces. Szczególnie podobała się organizacja wydarzenia i wsparcie techniczne na trasie. A pamiętajcie, że nie jest to łatwe przy takiej ilości osób i konieczności zadbania przede wszystkim o bezpieczną jazdę i optymalne tempo.
Dziękuję WSZYSTKIM uczestnikom Yoloride dla Niepodległej! To wielka przyjemność móc znów Was zobaczyć i kręcić z Wami kilometry. Dziękuję wszystkim opiekunom grup za prowadzenie peletonu i podciąganie tych, którzy zostawali w tyle. Dziękuję wszystkim naszym gościom, którzy na co dzień nie przyjeżdżają na nasze ustawki, ale postanowili uczestniczyć w tym wydarzeniu. I oczywiście wielkie podziękowania dla wszystkich przyjaciół, którzy włożyli swoją pracę, własne środki i serce w organizację imprezy.
Jesteście WIELCY!
Specjalne PODZIĘKOWANIA dla:
-
- Sklep BIEGOSTACJA/Lena Pilonis/Paweł Pilonis za wsparcie techniczne
- SYPNIEWSKI Sp. z o.o./Dorota Sypniewska-Michalczyk/Michał Michalczyk za wsparcie techniczne
- Restauracja IL VICOLO/Paweł Mierzejewski/Michał Mierzejewski za poczęstunek na zakończenie wydarzenia
- FOTO BIKE za zdjęcia na trasie
- FOTO SERWIS/Krzysztof Musiała za zdjęcia z drona
- Stacja ORLEN Nowa Sól za udostępnienie miejsca na pit stop
- Marcin Zając/Yolobike Sypniewski MTB/ za całokształt.
Materiały filmowe z Yoloride dla Niepodległej
Film autorstwa Pawła Gilewskiego
Galeria zdjęć z Yoloride dla Niepodległej