Połowa roku i sezonu rowerowego, a niektórzy czują już “zmęczenie materiału”. Wiele osób opowiada mi o swoich zamierzonych przerwach w jeździe, spadku formy, braku motywacji i siły do jazdy. Oczywiście, większość amatorów jest teraz w szczytowej formie i ten tekst ich nie dotyczy. Ale są też tacy, którzy stracili ochotę i radość z jazdy. Dlaczego?
Rower non stop
Czuję, że sama osobiście mam ten problem. Trudno się do tego przyznać, ale czasami po prostu mi się nie chce…
To nie jest lenistwo, bo mam nadmiar innych aktywności i zazwyczaj jestem w tzw. niedoczasie, ale codzienna jazda na rowerze i trzaskanie kilometrów w mocnym tempie jakoś przestały mnie interesować. Też tak macie? Z czego to wynika? Czy to letnie przesilenie czy przerost ambicji i zbyt duże wymagania?
Lubię te nasze ustawki Yoloride, a jazda z grupą już na stałe wpisała się w mój kalendarz. Czy trzy dni w tygodniu (wtorek, środa, niedziela) od kwietnia do października non stop to dużo czy mało? Oceńcie sami.
Gorzki smak jazdy
Do tego dochodzą jeszcze jazdy w soboty (bo szkoda wolnego dnia i ładnej pogody) oraz delegacje w czwartki lub w piątki w ramach obowiązków służbowych (inwentaryzacja lubuskich szlaków rowerowych, koncepcje nowych tras, itp.) Czasami zdarza się też rozjazd w poniedziałek po pracy. Wyjdzie razem pięć-sześć dni jazdy w tygodniu. I choć nie jest to przecież wyścigowe tempo, to jednak trzeba przygotować się, wyjść z domu i coś tam pokręcić.
Nie będę udawać, że jestem cyborgiem i gorsze momenty mnie nie dotyczą. Po 40-tce jest już ich coraz więcej… Po prostu czasami też mi się nie chce! Więc jeśli też tak masz, to bądź spokojny. Wszystko jest z Tobą w porządku. Trzeba tylko (albo “aż”) znaleźć przyczynę i poszukać rozwiązań jak odzyskać radość z jazdy.
Przesyt, stres, presja
Przyczyn “zmęczenia materiału” może być wiele. Pierwsza to przesyt.
Celowo nie piszę “przetrenowanie”, bo nie wszyscy trenują na rowerze. Z pozoru mniej intensywna jazda, też może zmęczyć. To tak jakby cały czas jeść czekoladę. Pierwszy kawałek rozpłynie się w ustach, drugi i trzeci także. Przy czwartym poczujemy w gardle ponadprzeciętną słodycz, a przy kolejnych będziemy mieli mdłości.
Co zrobić w takiej sytuacji? Tutaj ważna jest równowaga pomiędzy częstotliwością i intensywnością jazdy na rowerze, a odpoczynkiem i regeneracją.
Druga to nadmiar obowiązków i problemów. Mogą one tak potęgować stres i obciążać nasz organizm, że zostanie zakłócona regeneracja organizmu, a co za tym idzie – będzie brakować nam sił do wyjścia z domu i do jazdy na rowerze. Dojdzie do tego apatia, niechęć, rezygnacja, zmęczenie, senność, depresja. Ta sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że powoduje negatywne skutki fizyczne i psychiczne.
Co zrobić w takiej sytuacji? Czasami po prostu trzeba się zmusić… Pomóc może zaprzyjaźniona osoba, która wręcz siłą i na różne sposoby wyciągnie na rower.
Trzecia przyczyna to presja i wygórowane ambicje. Dość kontrowersyjne stwierdzenie, ale czy tak nie jest? Może trudno się do tego przyznać, ale opowiedzcie sobie szczerze na pytanie: czy czasami nie robimy tego dla innych? Dla pokazania swojego wytrenowania, szybkości, techniki, osiągniętych postępów, ale też dla PR-ów, pucharków czy KOM-ów na Stravie?
Fajnie jest, kiedy widać progres, kiedy z dnia na dzień czujemy się mocniejsi i chcemy to pokazać na pierwszej-lepszej ustawce kolarskiej czy dorzucić do pieca na zawodach o puchar burmistrza Pcimia Dolnego. A potem widzimy, że inni mogą jeszcze dalej, jeszcze więcej, jeszcze szybciej. I wtedy pojawia się rozbieżność pomiędzy “ja idealna/y” a „ja realna/y”. Wygórowane ambicje są z reguły toksyczne i niszczą od środka.
Co zrobić w takiej sytuacji? Zmienić nastawienie. Pomóc może tutaj metoda małych kroków czyli ulepszanie siebie nie od razu, ale każdego dnia po trochę.
Odpoczywaj na rowerze
Zmęczenie materiału dotyka chyba każdego kolarza-amatora, ale prędzej czy później powróci radość z jazdy.
Skoro ma pomóc metoda małych kroków, to może na początek – skoro nie chcemy/nie możemy jeździć mniej – to spróbować jeździć luźniej. Zamiast ciągłej gonitwy i średniej nie schodzącej poniżej 30 km/h, możemy odpoczywać podczas jazdy na rowerze. Ale to też trzeba umieć.