Nieważne czy upadek zdarzył się na asfalcie, korzeniach, żwirze, na rowerze MTB czy na szosie. Kolarskie szlify są tak samo nieprzyjemne. Niektórzy przyzwyczaili się do nich, inni traktują je jak novum i obchodzą się z nimi jak z jajkiem. Bo to krwawi, piecze, boli, wysycha i swędzi. Jak sobie z nimi poradzić? Oto Wasze rady.
Upadki chodzą po ludziach
Ostatnie szlify na rowerze pamiętam sprzed … 30 lat. Jako dzieciak szalałam u babci na wsi na komunijnym Wigry 3 i wiele razy upadłam. Ale kiedy to było! I choć przez ostatnie kilka lat przejechałam tysiące kilometrów na rowerze (sama, w peletonie, sporadycznie na zawodach), to los mnie oszczędził i obyło się bez kraks.
Niepozorny upadek na rowerze MTB na zjeździe spowodowany zakopaniem się w piachu ze żwirem, skończył się szlifem na lewej nodze. Polała się krew, piekło, bolało, ale trzeba było szybko zminimalizować straty i doprowadzić nogę do porządku.
Wasze sposoby na szlify
Jak to zrobić? Wiecie to najlepiej! Stąd moje pytanie zadane w postach na Facebooku na profilu Yolobike i na grupie More Women. Feedback był niesamowity! Mnóstwo komentarzy pod postem i wiele, wiele ciekawych porad. Począwszy od zabiegów zaraz po upadku, aż do działań zapobiegających ewentualnym bliznom.
Kilka propozycji powtarzało się, tak jak np. użycie Octeniseptu i Tribioticu. Była też mowa o czyszczeniu tego typu ran, specyfikach przyspieszających gojenie się i sposobach na … unikanie wypadków.
Oto najciekawsze komentarze:
- Olga: Nie używa się już wody utlenionej, bo nie ma żadnych wartości poza mechanicznym usuwaniem brudu. Lepszy jest Octenisept. To nie są wielkie rany na moje oko, ale trzeba porządnie wyczyścić. Na pewno i jeżeli chcesz szybszego gojenia, to warto je zaklejać i nie wysuszać, wtedy strupy nie niszczą aż tak skóry. Ważne, czy masz szczepienie na tężec, jeżeli je zabrudziłaś (trzeba się doszczepiać co 10 lat). Jeżeli się obawiasz, umów się z chirurgiem – ja dostałam maść na receptę, Argosulfan do smarowania rozcięć, ale sporo głębszych.
- Olga c.d.: Sama woda utleniona nie odkaża, tylko te bąbelki usuwają brud, ale nie bakterie. Do tego strasznie szczypie. Natomiast teraz używa się albo Octeniseptu, który szczypać nie powinien (to też zależy jaką kto ma ranę i wrażliwość na ból), albo w terenie można na szybko ranę zasypać takim proszkiem odkażającym Dermatol (saszetki 2 g łatwo mieszczą się w apteczce czy w kieszeni). Natomiast ten proszek jest żółty i zostaje w ranie, więc jeżeli planujemy z raną wybrać się do lekarza, taki proszek utrudni ocenę stanu skóry.
- Kinga: U mnie na rany zawsze srebro. Na zdjęciu tego nie widać, ale to jest woda ze srebrem. Samego srebra się raczej nie nakłada, tylko o odpowiednim rozcieńczeniu. Tu mam gotowca, 50 ppm. Srebro ma m.in. takie działanie, że poza naturalnym odkażeniem, przyspiesza gojenie się ran.
- Ania: W teren polecam ochraniacze. Może i grzeją, ale nigdy nie wiadomo, co czyha za zakrętem. Dziesięć razy się nie wywalisz, a za jedeneastym będzie gleba. Teraz już są w miarę porządne te ochraniacze i nawet wygodne, bo nie spadają.
- Maciej 1: Ja używam żel arnikowy i u mnie bardzo fajnie się sprawdza, więc polecanko.
- Tomasz: Zwróciłbym uwagę na “czystość” tych obtarć, aby nic głębiej nie zostało. Minimalne ślady mogą zostać. Powinno wygoić się i będzie dobrze.
- Maciej 2: Na upadki polecam technikę jazdy oraz dużo wyobraźni.
- Dariusz: Nigdy nie przysłaniam bandażem czy gazą, gdyż słońce i powietrze przyspieszają proces gojenia. Ocierki smaruję Tribiotic’iem lub (gdy są głębsze rany) zasypka Stomahesive.
- Jarosław: Granugel. Miałem zalecony na gojenie.
- Mikołaj: Opatrunki Granuflex lub Adaptic powodują, że zmieniając nie zrywasz strupka, a to powoduje “babranie” i blizny. Na słoneczko wystawiać i będzie git.
- Dominika: Polecam Octenisept i żadnego bandażowania. Skóra musi oddychać. Szybciej się goi.
- Kasia: Po upadku młodego, gdzie większa cześć jego ciała po jednej stronie wyglądała jak by ktoś zmielił ją w tępej maszynce do mięsa, pewien znany kolarz z doświadczeniem poradził aby ranę suszyć suszarką do włosów, aby się nie sączyła. Wcześniej trzeba ją umyć wodą z mydłem albo Octaniseptem. Dbać o dostęp powietrza i dosuszać w razie ślimaczenia. Młody człowiek uratowany, bok bez skazy i nadal brak w nim leku przed prędkością.
- Agnieszka z ZG: Smarowanie aloesem drzewiastym. To taka roślinka z parapetu. Fantastyczna na wszystko. Bardzo przyspiesza gojenie ran i blizn.
- Krzysztof: Stosuje Octanisept. Spryskuję rany 3 razy dziennie, bez opatrunków. Na kolanie, łokciach i barku są już konkretne strupki. Trochę wolniej goi szlif na udzie, ale powoli się zasklepia.
- Jagoda: Na siniaki najlepsze jest białko jajka, ale tylko wtedy, kiedy nie ma zadrapania. A na takie zadrapania to Altacet czy Octanisept.
- Piotr: Córka kupiła taki żel z aloesu w internecie. Smarowałem tym oparzenia słoneczne na rękach po rowerze.
Czas leczy rany
I już wszystko wiadomo. Ja użyłam zaraz po upadku maści Betadine. Taką maść zastosowali ratownicy medyczni zaraz po mocnej kraksie jednego z naszych zawodników Yolobike Sypniewski MTB. Wykazuje ona działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Choć barwi skórę na brązowo, to świetnie goi tego typu otarcia i rany.
Ale jak mówi nasza pani psycholog Joanna Kubicka-Jakuczun: najlepszym lekarstwem jest… czas. Zatem “relax and keep calm”. Do wesela się zagoi.